piątek, 5 czerwca 2015

33. "Chyba właśnie dostałam w twarz"

- Nie wierzę w to co słyszę i widzę Henry. Moja mała córeczka. Tyle już przeszła. Jeszcze ta cała prawda o tych wszystkich gangach i Jake. Tak ją skrzywdził – powiedziała mama Holly.
- Tak mi przykro Lily – odpowiedział George. Kobieta pokręciła z zawiedzeniem głową.
- Gdzie Christopher? Nie powinien tu być?
- Musiał pozałatwiać jakieś sprawy. Na pewno niedługo się zjawi, kochana. Mój syn to dobry człowiek i kocha Holly – powiedziała Helen, łapiąc pokrzepiająco Lily za rękę.
- Miejmy nadzieję, że Holly do nas wróci – szepnął Henry.
- Henry! – pisnęła Lily.

***

Czasami trzeba porządnie dostać w twarz, by podnieść się na nogi z podwójną siłą. Chyba właśnie dostałam w twarz. Powoli otwierałam powieki, przyzwyczajając się do ostrego światła. Ciężko było mi oddychać, bo wszystko mnie bolało. Lekko przekręciłam głowę na bok. Zanim moje oczy wyłapały ostrość, usłyszałam pisk mamy.
- Holly! – po chwili była koło mnie i głaskała mnie po policzku. Miałam zaschnięte gardło i nie byłam w stanie czegokolwiek powiedzieć, ale ona robiła to za mnie. – Kochanie, tak się martwiłam! Jak się czujesz! Och, dziecko, co ci strzeliło do głowy! Jesteś taka dzielna! Skarbie, już jesteś bezpieczna, już.
- Pójdę po lekarza – powiedział albo Henry albo George. Nie wiem. Dopiero kiedy zobaczyłam koło mamy jej drugiego męża, ocknęłam się, że to był ojciec Chrisa. Chris.
- Witamy z powrotem maleńka – uśmiechnął się. – Jesteś jeszcze silniejszym babskiem niż myślałem - na mojej twarzy zawitał uśmiech mimo wszystko. Tak strasznie mi ich przez ten czas brakowało.
- Jak się czuje nasza gwiazda? – nad moją głową zawisła głowa rudego lekarza. Przykro mi, ale nie potrafię mówić.  – Podejrzewam, że potrzebujesz płynów w postaci wody. Doustnie – skinęłam głową i po chwili, mama jak zawodowiec podała mi kubeczek z chłodną, przyjemną wodą, pilnując się, żebym się nie zalała jak dwulatka. Od razu lepiej.
- Dziękuję – powiedziałam słabo.
- Ile czasu byłam w śpiączce?
- Dokładnie miesiąc, dziecko – odpowiedziała mama przed lekarzem.
- Za 15 minut przyjdę i dokładnie cię zbadam, dobrze? Na chwilę zostawiam cię z rodziną.
- W porządku.
- Nigdy więcej nie wypuszczę cię z naszego domu, jasne?! – mama zaczęła swoje kazania.
-  Kobieto mam 23 lata.
- Nie obchodzi mnie to będziesz mieszkać teraz do śmierci ze mną! Będę cię mieć na oku!
- Henry pomóż – popatrzyłam na niego błagalnie, a ten tylko się zaśmiał.
- Zgadzam się z twoją mamą, malutka.                  
- Kochani moglibyście na chwilę wyjść? Chciałbym porozmawiać z Holly – powiedział George. O Jezu. Ja nie chcę mieć z wami nic wspólnego.
- Dopiero się obudziła, a ty już mnie wyganiasz George!
- Przepraszam Lily, ale ja też chcę się nią nacieszyć – miło było widzieć ich wszystkich razem i w dobrych stosunkach, ale…
- Masz pięć minut! – ojciec Christophera i dziadek mojego dziecka usiadł na krześle obok mnie. Błądziłam przez chwilę wzrokiem po ścianie, ale w końcu wbiłam go w mężczyznę.
- Dlaczego? – wychrypiałam.
- Przepraszam, że to tak wyszło.
- Mam tego dość, mam nadzieję, że wiesz.
- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę.
- To dobrze.
- Jeśli chodzi o…
- Nie. Już wszystko wiem. Naprawdę wszystko wiem. Nie musicie mi już zmyślać, że jestem dla was jak członek rodziny, że mnie kochacie. Jestem tym, czym jestem. Ale nie zamierzam tym być. I równie dobrze mogliście mnie zabić. Nie musielibyście o mnie się tłuc. Nie rozumiem też, dlaczego nie powiedzieliście mi wprost, że jestem towarem, który czyni dany gang najlepszym. Przeszłabym ze zdrowego rozsądku na waszą stronę i wszystkiego byśmy uniknęli.
- Holly, ale to nie tylko to!
- A co? George!
- Jesteś naszym członkiem rodziny. Jesteś ważna z punktu widzenia rodziny. A co do gangu, to okey, można było ci powiedzieć, ale to niewiedza miała cię chronić.
- Jedno i to samo słyszę od miesięcy, wiesz? I to wszystko gówno prawda.
- Dziecko, zabiliby cię tydzień po podjęciu przez ciebie jakiejkolwiek decyzji, wiesz?
- Ja już nie mam na to siły, George. Ja już tego nie chcę. I nie zgadzam się na nic, jasne? Nie chcę mieć z tym wszystkim nic wspólnego. Przykro mi – skinął głową.
- Rozumiem. Wracaj do zdrowia, kochana. Jesteśmy z tobą. Chris niedługo się pojawi.
- Niepotrzebnie – szepnęłam i kiedy się odwrócił zobaczyłam w jego oczach cierpienie i współczucie.

***

- Z badań ogólnych wynika, że jest pani w pełni sił – oświadczył mężczyzna w białym fartuchu, szczerząc się do mnie.
- Nie przesadzajmy, doktorze – odpowiedziałam z lekkim śmiechem. Cholera, jak to bolało.
- Dla pani wiadomości, żadna z kończyn nie była w gipsie, aczkolwiek przeszła pani mnóstwo operacji w jamie brzusznej – mina mi zrzedła. O cholera.
- Proszę kontynuować – lekarz usiadł obok mnie i westchnął.
- Kiedy panią tu przywieziono, z badań USG wynikało, że jest pani w ciąży. Wiedziała pani o tym?
- Tak.
- Niestety kula była dużych rozmiarów i wbiła się dość głęboko. Nie ucierpiały jedynie pani narządy, ale także i pani dziecko – z trudem oddychałam. Chyba brakowało tlenu w tym pokoju.
- I?
- Poroniła pani – nie!
- Coś jeszcze? – ledwo hamowałam łzy.
- Na  razie to wszystko. Dostanie pani dokładny wydruk przebiegu operacji.
- Czy moi bliscy, wiedzą?
- Tak, proszę pani. Ojciec dziecka także. Jutro pojawi się psycholog, będzie mogła pani porozmawiać ze specjalistą.
- Dziękuję.

Czy matkę, która straciła dziecko szybciej niż je urodziła można nazwać matką?

_________________________
Rozdziału tak długo nie było, bo Holly spała przez miesiąc!
Wszystko jasne? xd
Ale już żyje, możecie spać spokojnie ;D
xoxo

10 komentarzy:

  1. Cóż.... chciałabym powiedzieć Yeeeeeaaah, ale nie do końca wszystko w porządku przecież. 😒😣
    Holly żyje... spoko, chyba byś głównej bohaterki nie uśmierciła... chociaż... Nieeee...
    Rodzina znów blisko siebie, razem... całkiem kappy
    Holly traci dziecko... bicz plis! Choleraaaa, coś tak przeczuwałam że do końca happy to- to, nie będzie... 😭😭😭😭😭😭 😩😩😩😩😩😩
    Jestem ciekawa, baaaaaardzo - co do dalszych wątków! Czyżby Holly była zua na Christophera?! Nie zdziwiłabym się...
    Ściskam, pozdrawiam, czekam na dalsze akcje!! ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja liczyłam na to, że będą szczęśliwą rodzinką z Chrisem, a ona poroniła. :( Rozdział fajny. :)
    Życzę weny i czekam na kolejny rozdział. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudooo czekam na kolejny....?dodaj jak najszybcuej

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne :P Boże, jak ja jej współczuję... i gdzie do cholery jest Chris?! Weny życzę :D /Jagoda

    OdpowiedzUsuń
  5. A to śpioch. Pff.. >-<
    Następnym razem naśle na nią mojego brata. Od razu się obudzi. No bez kitu, on tylko wejdzie do mojego pokoju, a ja już się budzę. X-X Za dużo razy oberwałam poduszką, kołdrą; zostałam brutalnie zepchnięta z łóżka i łaskotana. Mniejsza.
    Czekam na kolejny, tak bardzoooo! I.. Holly na pewno nie dostała w głowę? Biedne Chrisiątko. :( Tak! Ma kolejną ksywę! Yeah! Yyyy.. to ten.. Ja idę coś zjeść.. e.. Weny! I internetów.. :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, ciekawe czy będzie miała depresje? A może się zabije? A może rzuci Chrisa? Kurczę kiuedy kolejny????
    swiat-wedlug-pauli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowny!! <3 nie mpge doczekac sie naxta :* weny zycze ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. cudooo !!!! po prostu cudooo nic dodac nic ując kiedy kolejny ???

    OdpowiedzUsuń
  9. kiedy kolejny ???????????? Juz nie mogę sie doczkać piszesz łał aż brak mi słów

    OdpowiedzUsuń