poniedziałek, 16 marca 2015

26. "Jesteś taka wkurwiająca Holly"

- Jedziemy – Christopher pojawił się w drzwiach, kiedy zalepiłam ostatnie draśnięcie na twarzy Mia’i.
- Co? – wstałam.
- Nie możemy tu zostać. Skoro porzucili pod sam dom Mia’ię to bez problemu trafią tu po raz drugi. Nie jest tu już bezpiecznie. Najważniejsze rzeczy są już spakowane. Czekam przed domem – kiwnęłam tylko głową , nie wypytując już o żadne szczegóły. Tyle mi wystarczyło. Znowu robi się niebezpiecznie.
- A co ze mną? Mam tu zostać? Chyba nie zostawicie mnie tu samą? – pytała piskliwie Mia. Nadal była wstrząśnięta. Oboje podejrzewaliśmy, że to jeszcze przez narkotyki. Ścisnęłam ją za rękę.
- Pojedziesz z nami. Odstawimy cię w bezpieczne miejsce – odpowiedział spokojnie, ale był już widocznie zaniepokojony. Wypuściła powietrze.
- Dobrze.

- Nie siadasz z przodu? – zapytał zdziwiony Chris, kiedy rzucałam poduszki na przednie siedzenie.
- Nie, usiądę z Mia’ą. Muszę się nią zająć. Nadal źle się czuje.
- Ale nie jesteś obrażona, prawda? – wywróciłam oczami i złapałam go za rękę.
- Niby za co, kochanie? – wyraźnie się odprężył. Człowieku wyluzuj. Pocałowałam go w policzek. – Wszystko się ułoży – szepnęłam i usiadłam obok przyjaciółki. Chwilę potem ruszyliśmy.
- O czym tak myślisz? – zapytał, kiedy wpatrzona w mijające nas samochody na autostradzie, bawiłam się ciemnymi włosami Mia’i, która kilka minut wcześniej usnęła biedna na moich kolanach.
- Zawsze chciałam być brunetką, wiesz? Ale jakoś nigdy nie miałam tyle odwagi, żeby któregoś razu zamiast tego blondu, chwycić pudełko z odcieniem brązu – odwróciłam głowę. Wyglądał na lekko rozbawionego.
- Chyba nie byłoby ci zbyt dobrze w takim kolorze. Na pewno nie na włosach.
- Wolisz blondynki?
- Wolę ciebie – zarumieniłam się. I nie bardzo wiedziałam co odpowiedzieć. To było po prostu słodkie i tyle. Spojrzałam w tyln
e lusterko. Jego wzrok nagle spoważniał.
- Co się stało?
- Gdyby wysłali kogoś innego zamiast niej albo ona inaczej by zareagowała. Nawet nie chcę myśleć, co mogłoby się stać.
- Hej, jest w porządku. Jestem ciągle cała i zdrowa. Dzięki tobie.
- Nie mam zielonego pojęcia, jakim cudem nas znaleźli. Nie wiem już jak mam cię chronić. Cały czas próbujemy ich złapać, namierzyć, ale za każdym razem nie możemy trafić w sedno. Doprowadza mnie to już do białej gorączki.
- Może trzeba wykorzystać mnie? – szepnęłam nagle zadowolona ze swojego pomysłu i pełna odwagi.
- Nawet o tym nie myśl – podniósł głos. – Nie będę cię narażał, jasne?
- Cały czas to robisz – burknęłam pod nosem ni z tego ni z owego obrażona.
- Holly – warknął i gwałtownie zahamował.
- No co? – mruknęłam pod nosem trochę przestraszona.
- Już to kiedyś do jasnej cholery przerabialiśmy. Nie chcę tego robić po raz drugi.
- Super. Możesz już jechać? – założyłam ręce na klatce piersiowej i odwróciłam wzrok za szybę. Ruszył.
- Nie kłóćcie się. To nigdy nie wpływa dobrze na związki – Mia podniosła się do pozycji siedzącej.
- Podsłuchiwałaś? – zapytał lodowatym tonem Chris. Spiorunowałam tylne lusterko wzrokiem, ale on oczywiście udał, że tego nie zauważył.
- Obudziliście mnie. Więc to nie moja wina – wróciła prawdziwa Mia.
- No właśnie to nie jej wina – syknęłam.
- No to ciekawe czyja – odpowiedział.
- Bardzo ciekawe – krzyknęłam. – Zatrzymaj się – powiedziałam głęboko oddychając. Żołądek podszedł mi do gardła i zakręciło mi się w głowie.
- Co?
- Zatrzymaj to cholerne auto, bo ci się zrzygam w samochodzie!
- Jest ci niedobrze? – nie. Wspaniale się czuję, palancie.
- A co ja niby mówię?!
- Za chwilę dojedziemy na stację benzynową. Wytrzymaj chwilę – jak powiedział, tak i było. Wyskoczyłam z auta i pobiegłam w stronę toalet. Mia weszła zaraz za mną i zamknęła mu drzwi przed nosem. Bardzo dobrze. To damska toaleta. Zdążyła mi już tylko przytrzymać włosy i zwymiotowałam. Dwa razy.
- A to po czym? – zapytała, kiedy płukałam buzię wodą.
- Nie mam pojęcia. Pewnie zjadłam coś nieświeżego.
- Już ci lepiej?
- Tak.
- A ty jak się czujesz?
- Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła – uśmiechnęłam się.
- Wolę nie wiedzieć – drzwi się uchyliły.
- W porządku? – zapytał i podał mi szczoteczkę i pastę do zębów. Cały czas tam stał?
- Tak – odpowiedziałyśmy jednocześnie. Zaczęłam myć zęby. Fala świeżości. Cudownie.
- Może trzeba pojechać do lekarza?
- To tylko zatrucie pokarmowe. Nie rób z tego tragedii, dobra? – burknęłam, po wytarciu twarzy.
- Mówiłem, żeby nie kupować tego śmieciowego żarcia, ale się uparłaś. Gorzej niż z dzieckiem  – wyszliśmy na zewnątrz.
- Och, zamknij się już! – wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Czemu on musi być taki denerwujący?

- Jesteś taka wkurwiająca Holly – mruknął mi od niechcenia do ucha i pocałował we włosy. – Zwariuję z tobą.
- A ja z tobą, głupku.
- Halo, halo, gołąbeczki, pośpieszmy się zanim nas dogonią i zakatują na śmierć, okey? – wtrąciła śpiewającym głosem Mia. Jej naprawdę przeszło. Jaka ulga.
- Mam ochotę cię teraz pocałować, ale chyba się powstrzymam – zachichotałam i dałam mu kuksańca w bok.
- Jedźmy już.
- Ale teraz siadasz obok mnie – zmrużył oczy.
- Dlaczego?
- Muszę cię widzieć i wiedzieć jak się czujesz.
- Nie odpuścisz, prawda? – szeroko się uśmiechnął.

- Ani mi się śni, księżniczko.

_____________________________
Przepraszam, przepraszam, przepraszam za to opóźnienie.
Mam nadzieję, że rozdział jest w miarę.
Kooocham Was mocno <3
xoxo

Eliza

4 komentarze:

  1. jej ja naprawde to kocham ! ;*
    jestem ciekawa czy Holly bedzie w ciąży ;D haahaha :D
    czekam na next i oby był szybciej ;3 weny ! ;* /Kasia;v

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest świetny ;) Weny życzę i dodaj szybko kolejny. /Jagoda

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie. :D Jak zwykle mi sie podoba. :)
    Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. bardo fajny rozdział (:
    zapraszam do mnie
    martynapk.blokspot.com

    OdpowiedzUsuń