Stałam
tam jeszcze przez chwilę jak słup soli. Co ja mam zrobić? Co ja mam zrobić? Co
ja mam zrobić? Właściwie to miałam ochotę się rozpłakać jak mała dziewczynka i
powiedzieć wszystko na jednym wdechu, licząc, że przez łzy jak grochy będę mieć
mniejszą karę. Ale w tym wypadku nic by nie dało.
-
Wróciłam – powiedziałam, próbując zamaskować swój humor.
- To
dobrze. Zaczynałem się martwić. Długo ci się zeszło. Gdzie byłaś?
- Tu i
tam. Właściwie to nigdzie.
- Mhm.
Tak się właśnie zastanawiałem, może poszlibyśmy do lekarza? – mało co nie
dostałam zawału, kiedy to usłyszałam.
- Po co?
– zapytałam piskliwie.
-
Sprawdzić, czy na pewno jest wszystko w porządku z twoim zdrowiem – o nie, nie
jest.
-
Szczerze mówiąc to już byłam.
- Tak? –
był zaskoczony.
-
Dlaczego mi nie powiedziałaś? – uwierz, nie chcesz wiedzieć.
-
Ponieważ nic mi nie jest. To było zwyczajne zatrucie pokarmowe, może jeszcze
potrwać kilka dni – albo tygodni. Na tę myśl przeszły mnie dreszcze. Tak to
będzie teraz wyglądać? Wieczne kłamstwa? – Lekarz powiedział, że to typowe.
- Typowe
dla kogo? – podniósł jedną brew. Dla baby w ciąży, która niedługo będzie gruba
jak beczka, a ty jak się dowiesz, co najlepszego z nią narobiłeś to ją
zostawisz. I tyle cię będę widzieć. Wzruszyłam ramionami.
- Po
prostu typowe.
- Okey.
Skończyłem już wszystko, co musiałem zrobić – wymusiłam uśmiech.
-
Nareszcie.
-
Stęskniłaś się? – o tak. Kiwnęłam głową. Do kącików oczu zaczęły mi napływać
łzy.
- Po prostu
chcę się do ciebie przytulić – objęłam go w talii i oparłam czoło o klatkę
piersiową. Podniósł mnie i położył na łóżku. Krople słonego płynu zaczęły mi
spływać strumieniami. Na szczęście o nic nie pytał i nic nie mówił. Próbował
mnie jedynie uspokajać, głaszcząc czule kciukiem mój mokry policzek i od czasu
do czasu muskając suche usta.
- Pytałaś
mnie jak było bez ciebie – szepnął, kiedy powoli odchodziłam w sen. – Z każdym
dniem, im dalej się od ciebie oddalałem tym bardziej chciałem do ciebie wrócić.
Czułem czasami taką pustkę, że zaczynałem siebie nienawidzić za to co zrobiłem.
Chociaż wiedziałem, że w ten sposób najlepiej cię ochronię. Najgorszy był chyba
jednak strach, czy kiedykolwiek jeszcze zobaczę twój uśmiech, skierowany tylko
do mnie. Bałem się, że sobie coś zrobisz, coś głupiego. Zastanawiałem się, czy
do końca się wyleczyłaś. Zastanawiałem się, czy kogoś poznałaś. Zastanawiałem
się, czy jeszcze mnie pamiętasz. Potem przechodziłem szkolenia. Bywało tak, że
załamywałem się całkowicie. Nie raz wracałem pijany. Pewnego razu wsiadłem za
kierownicę po pięciu butelkach. O mały włos nie wypadłem z mostu. Po tym
wiedziałem, że muszę do ciebie wrócić i cię odzyskać. Po kilku dniach byłem już
z tobą, chociaż łatwo nie było, co? – zanurzył twarz w moich włosach, kończąc
opowieść.
- Nigdy
cię nie zostawię – mruknęłam. Mam nadzieję, że ty mnie też nie. Ale co z
dzieckiem? Jak na nie zareagujesz? Tego się boję. Boję się, że pomimo tego jaki
jesteś twardy, zostawisz mnie. A to ostatnie czego bym chciała. Nie potrafię
wybrać między tobą, a fasolką… Dlatego będę to ukrywać dopóki tego nie
zauważysz. Do cholery, chcę być z tobą do końca życia.
Zasnęłam.
***
Otworzyłam
oczy. Moje spojrzenie wylądowało na zegarku. Druga dwadzieścia pięć. W pokoju
panował półmrok. Podniosłam się i oparłam ciężar ciała na łokciach. Chris
siedział naprzeciwko mnie i wpatrywał się we mnie zaniepokojonym wzrokiem.
- Co się
stało? – zapytałam.
- Ty mi
powiedz.
-
Wszystko jest pod kontrolą.
- Miałaś
jakieś koszmary. Co się dzieje?
- Nic,
czym trzeba by się martwić – akurat – To był tylko zły sen, którego nawet nie
pamiętam.
- Wiesz,
że możesz mi powiedzieć wszystko i bez względu na wszystko? – przełknęłam cicho
ślinę.
- Wiem –
szepnęłam. Objął mnie i zaczął kołysać nas w przód i w tył, w przód i w tył.
-
Niedługo to wszystko już się skończy – a zacznie co innego. Nie bądź tak
optymistycznie nastawiony.
- Mam
nadzieję. Idziemy coś zjeść?
- O tej
porze? – cholera.
- A
czemu nie? – uśmiechnął się.
- Na co
masz ochotę?
-
Cokolwiek, byle by było dobre.
- I
żebyś dobrze się po tym czuła.
- Fakt –
spojrzałam na swój brzuch. Czyli teraz dojdę do perfekcji w kłamaniu. A
wszystko przez ciebie, mały. Westchnęłam. Nie martw się jakoś może przeżyjemy.
O matko. Zaczynam świrować. Włącza mi się tryb mamuśki? Niczego dobrego to nie wróży.
______________________________
No dobra ....
Myślałam, że wyszedł dłuższy.
W następnym rozdziale wkraczam do akcji xd
A ta głupia wena niech się wypcha !
buziaki xoxo
O ja cie..Hmm.. Chris jest ślepy, głuchy czy cu?
OdpowiedzUsuńNo chyba słychać i widać jak ktoś kłamie, denerwuje się na dany temat, itp. :P
Chociaż.. Podejrzane było to to 'Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć (...)'. :/
Ja chce teraz kolejny rozdział noo :(
Weny Ci życzę! :D
Jej strasznie mi się podoba. :D Jestem ciekawa jak zareaguje na nowinkę, że będzie tatusiem. xd
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :*
Robi się coraz ciekawiej :) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i weny życzę ;) /Jagoda
OdpowiedzUsuńOhh.. swietne ! Licze, ze kolejny rozdzial tak specjalnie dla mnie pojawi sie jeszcze w tym tygodniu :** pozdtawiam goraco/ Aneta
OdpowiedzUsuńOj, bardzo bym chciała. Ale pisanie 3 sprawdzianów dziennie nie jest normalne -_-
UsuńW pierwszej kolejności będę musiała się zabrać za "Just a moment", ale jak tylko znajdę chwilkę zabieram się za rozdział 30. Coś czuję, że będzie przełomowy... aż sama się nie mogę doczekać !
Dziękuję ;*