czwartek, 13 sierpnia 2015

37. "Może dasz mi całusa na dzień dobry?"

Leżeliśmy na moim łóżku i rozmawialiśmy, kiedy zadzwonił telefon Chris’a.
- Tak? W porządku – popatrzył na mnie i uśmiechnął się. – Zostanę, nie ma sprawy – zmarszczyłam brwi. Rozłączył się.
- Kto to?
- Twoja mama. Idą do znajomych na kolację, prosiła, żebym z tobą został na noc, bo mogą wrócić późno w nocy.
- Naprawdę nie musisz, nie mam zamiaru imprezować.
- Ha ha ha, bardzo śmieszne Holly – wzruszyłam ramionami.
- Mówię poważnie. Jedź do domu i nie zawracaj sobie mną głowy – powiedziałam pewnie.
- Nie chcę jechać do domu. I już od dawna, bardzo dawna powinnaś wiedzieć, że nie zawracasz mi nigdy głowy. Chcę się tobą opiekować, jasne? – wywróciłam oczami.
- Jasne – odpowiedziałam nieco zirytowana. Chociaż z drugiej strony to było słodkie – przyznajcie.
- To co robimy? – wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem. Ja chyba poczytam książkę – położył się obok mnie.
- To czytaj na głos – popatrzyłam na niego z rozbawieniem.
- Serio?
- Serio, serio, księżniczko. Chcę słuchać twojego głosu do końca swojego życia.
- Nie podlizuj się, Anderson – mruknęłam, powstrzymując śmiech. Wzięłam książkę z szafki nocnej i zaczęłam czytać. Jednak po pięciu minut spokojnego czytania, Chris zaczął się wiercić. Zanim się zorientowałam, że coś mnie łaskocze, on już muskał ustami moje nagie nogi i kierował się ku górze.
- Christopher! – pisnęłam. – Co ty wyrabiasz?!
- Zaklepuję to co moje – wyszczerzył się, a ja go odepchnęłam. Ale zamiast oczekiwanej przestrzeni osobistej, zobaczyłam jego twarz niebezpiecznie zbliżającą się do mojej.
- Chris – szepnęłam. Usiadł na mnie okrakiem, tak  że w ogóle nie czułam jego ciężaru.
- Ćśśś… - pogłaskał mnie po policzku i chwycił moją twarz w dłonie, opierając swoje czoło o moje.   – Chcę cię pocałować – powiedział. Zamknęłam mocno oczy, zacisnęłam usta w cienką linię i pokręciłam głową.
- Nie – szepnęłam. – Jeszcze nie, skarbie, dobrze? – zaciskałam powieki najmocniej, jak potrafiłam, aby żadna głupia łza nie wyleciała mi z oka.
- Proszę – powiedział głosem przesączonym smutkiem i cierpieniem. Nie, nie, nie!
- Christopher…
- W porządku – odpowiedział i wstał. Był zdecydowanie mocno urażony, ale ja nie byłam jeszcze na to gotowa!
- Gdzie idziesz?
- Na dół, spać.
- Nie chcesz spać ze mną? – wypaliłam. Pocałować to się mu nie dałaś, a spać z nim chcesz? Boże, dziewczyno!
- Na pewno? – przytaknęłam. Rozebrał się i został w samych bokserkach. Jezu, już zapomniałam jakie on ma boskie ciało! Wyciągnęłam piżamę spod poduszki i uświadomiłam sobie bardzo, bardzo ważną rzecz.
- Chris? – powiedziałam z gulą w gardle.
- Tak?
- Musisz mi pomóc – powiedziałam z niepewnością w głosie. Albo mi się wydawało albo jego kąciki ust powędrowały do góry. Ale cóż mogłam na to poradzić? Nie byłam jeszcze w stanie założyć na siebie koszulki. Co lepsze, kiedy przypomniałam sobie, że jestem bez biustonosza cała moja twarz stanęła w płomieniach.
- Okey – stanął przede mną gotowy, zdjąć ze mnie bluzkę.
- Stań za mną rozkazałam – i cały czas powtarzałam sobie, że przecież widział mnie już nago mnóstwo razy. Poczułam jego gorący dotyk na swoich plecach.
- To boli? – usłyszałam jego zachrypnięty głos.
- Co?
- Te siniaki na całym ciele.
- Mam je tylko na plecach.
- Nie kłam – i w jednej chwili widział mnie topless. O Boże, gdyby ktoś wtedy wszedł.
- Nic mi nie jest. Z każdym dniem jest coraz lepiej. A teraz dawaj tą piżamę.
- Przepraszam.
- Chris, już wszystko sobie wyjaśniliśmy, prawda?
- Ale nadal zachowujesz między nami dystans i to duży – delikatnie nałożył mi koszulę nocną.
- Sam mówiłeś, że potrzebuję czasu – ułożyliśmy się pod pościelą.
- No dobrze.
- Dobrze?
- Dobrze.


***

Było mi tak cholernie gorąco i wszystko mnie bolało. Kiedy zorientowałam się, że zostałam po prostu przygnieciona przez rękę i nogę Chris’a zachciało mi się śmiać. Próbowałam się podnieść i zdjąć z siebie jego części ciała, ale na próżo.
- Chris – szepnęłam. – Chris, słońce – powtórzyłam głośniej i szturchnęłam go.
- O co chodzi Holly? – mruknął niewyraźnie.
- Wszystko mnie boli – odpowiedziałam, czekając na jakąś reakcję z jego strony, ale na próżno. Najwyraźniej o tej porze w nocy słabo kontaktował. – Nie możesz tak się na mnie opierać, bo to boli – warknęłam. Byłam już delikatnie mówiąc – wkurzona.
- Dobrze, dobrze. Ja po prostu tak strasznie cię kocham – zamarłam, a on nadal się do mnie przytulając, ale jednak zdecydowanie lżej mnie ściskając, nie powodując bólu, dalej zasnął.

***

Była godzina dziewiąta i nie mogłam już dłużej spać. W nocy dużo myślałam i bądź co bądź
dochodziłam do wniosku, że kocham Christopher’a Andersona i chcę z nim spędzić resztę życia. Szlag mnie jedynie trafiał na myśl, że kule zostały na schodach, a ja nie mam jak dotrzeć ani do kuchni ani do łazienki. A siku mi się chciało niemiłosiernie. Pomijając jednak to, położyłam się na boku i przyglądałam się twarzy mojego mężczyzny. Po chwili automatycznie zaczęłam przejeżdżać opuszkami palców po kilkudniowym zaroście i muskając jego usta oraz nos, policzki i czoło.
- Dzień dobry – wymruczał ospale, a ja odskoczyłam jak oparzona. – Oh, nie krępuj się, kontynuuj tę niesamowicie przyjemną czynność – cwaniacko się uśmiechnął, ale nadal nie otwierał oczu.
- Jesteś okropny – burknęłam. Zarechotał.
- Może dasz mi całusa na dzień dobry?
- Dostałeś już ich chyba z tysiąc, wiesz?
- Chcę kolejne tysiąc.

- Tylko uważaj na moje siniaki, rycerzu – od razu się rozbudził i z ogromnym uśmiechem, pochylił się nade mną i przyłożył swoje usta do moich. Przygryzł mi wargę, a ja jęknęłam z rozkoszy. Tym oto sposobem jego język odnalazł mój. Cały ten pocałunek wyrażał wszystkie przeprosiny, wszystkie dziękowania, całą naszą miłość, pożądanie oraz słodką tajemnicę.



_____________________________________
Kochani, to już ostatni rozdział tego opowiadania.
Obiecałam sobie, że w te wakacje zakończę to opowiadanie.
31 sierpnia pojawi się epilog
Mam nadzieję, że przeczytacie go mimo wszystko.
Przepraszam, że tak nagle Was zaskoczyłam, ale dla mnie samej to jest szok.
Trzymajcie się ciepło Miśki :)
Do zobaczenia w ostatni dzień wakacji ! 
xoxo

Eliza

3 komentarze:

  1. Tylko nie koniec! xd Taki piękny rozdział i nagle piszesz, że to ostatni. :( Czekam na epilog, który pewnie będzie równie cudowny co całe opowiadanie. :3
    Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. o nieee.. jak to już koniec? :( takie cudowne opowiadanie <3 czekam na epilog i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń