Otworzyłam
oczy i chciałam się poruszyć, ale byłam przygnieciona. Na początku nie
wiedziałam o co chodzi. Przekręciłam lekko głowę i mój nos zderzył się z nosem
Chris’a.
- Dzień
dobry – usłyszałam nad uchem i nagle zerwałam się do pozycji siedzącej.
- O
cholera – szepnęłam nieco przestraszona.
- Co się
stało? – usiadł obok mnie. Zakryłam dłońmi twarz. Chyba się zakochałam.
- Chyba
się zakochałam – powtórzyłam na głos. Jego muskularne ramiona oplotły mnie w
talii i przyciągnęły do jego osoby. Niepewnie na niego spojrzałam.
- We
mnie? – szepnął mi do ucha.
- Nie, w
bohaterze książki, którą ostatnio czytam – zrzedła mu mina. Miałam ochotę
wybuchnąć śmiechem, ale się powstrzymałam. Wywróciłam jedynie oczami i wstałam
zabierając ze sobą kołdrę. Specjalnie? A owszem. Kątem oka podziwiałam jego piękne
ciało, na którym były jedynie bokserki.
- Idę na
spacer! – krzyknęłam zakładając buty i chociaż był na drugim piętrze to po
sekundzie stał oparty o witrynę uważnie mi się przyglądając. – No co?
-
Nigdzie nie idziesz – powiedział wzruszając ramionami.
- A
właśnie, że idę.
- Nie
pójdziesz sama.
- Ależ
oczywiście, że pójdę Christopher’rze. Muszę przemyśleć kilka spraw. S a m a –
podkreśliłam każdą literę ostatniego słowa.
- Nie.
- Tak.
- Holly!
– warknął – Nie pójdziesz sama.
- Niby
dlaczego? – skrzyżowałam ręce na piersi. Przecież nie ucieknę.
- Bo nie
– super.
- Rozwiń
proszę swoją wypowiedź.
- Nie
będziesz sama wychodziła z tego domu, jasne?! – krzyknął. Był zdenerwowany.
Bardzo. Tylko ciekawe czym się tak zezłościł. Też ma powody „bo nie”.
- Ach
tak? – podniosłam jedną brew – No to patrz – otworzyłam drzwi i wyszłam,
zatrzaskując je za sobą. Marszem poszłam przed siebie. Mogłam sobie wyobrażać
jak się teraz gotuje ze złości. Ale co ja poradzę?! Chcę pomyśleć. Na świeżym powietrzu,
a to nie powód, żeby się na mnie od razu wydzierać. Ponoć jesteśmy tu
bezpieczni. Ale za trzy, dwa…
- Co ty
wyrabiasz?! – warknął, idąc koło mnie. No i jest.
- Myślę.
- Nie
pozwoliłem ci nigdzie iść. Nie zrozumiałaś, któregoś z moich słów?!
- Nie
zrozumiałam żadnego! – krzyknęłam. O nie tego już za wiele.
- Może
mam ci powtórzyć?!
- Poproszę
– warknęłam i zatrzymałam się, zabijając go już wzrokiem.
- Nie.
Możesz. Wychodzić. Sama. Z. Tego. Cholernego. Domu. Jasne?!
- Nie,
nie jasne. Nie będziesz mi mówił co mam robić!
- Będę!
- Nie,
bo nie jesteś moim ojcem ani matką!
- Chcę ci
zapewnić bezpieczeństwo!
- Czy ja
cię do cholery o to prosiłam?!
-
Oczywiście musisz wszystko utrudniać!
- Ja?
Och, błagam!
- Zachowujesz
się jak mała rozkapryszona dziewczynka!
-
Dlatego zamknąłeś mnie tutaj? Na tym bezludziu?! Czuję się jak w więzieniu! O
to ci chodziło? Tak!?
- Nie!
- To o
co?!
-
Martwię się o ciebie, a ty mimo tego całego gówna robisz sobie co chcesz! Nie
rozumiesz, że w moim świecie nic nie jest bezpieczne!?
- A może
ja w ogóle nie pasuję do twojego świata, co? – syknęłam.
- Może i
tak! – krzyknął. Zacisnęłam usta w wąską linię.
- I może
to ja jestem tym całym problemem, ha? Może po prostu zadzwonię do mojego ojca i
mu powiem gdzie jestem. Zabiorą mnie. Będę ich. I skończą się wszystkie twoje
problemy. Ze mną włącznie – nie wytrzymałam. Odwróciłam się i poszłam dalej
przed siebie. Po moich polikach powoli spływały łzy.
- Tego
nie powiedziałem! – krzyknął.
- Ale
chciałeś powiedzieć. To mi wystarczy. I wiesz co? Ja mam tego dość.
- Nie.
- Tak! I
skoro tak bardzo ci przeszkadzam zejdę ci z drogi. Wtedy będziesz się czuł
najlepiej, prawda?
- Nie.
Nalałam
wody do szklanki i połknęłam dwie tabletki przeciwbólowe. Chris chodził za mną
w tę i z powrotem. Nic nie mówił. Ja też nie. Unikałam jakiegokolwiek kontaktu
wzrokowego. Brak rozmów. Brak dotyku. Brak wszystkiego. Udawałam, że go w ogóle
nie ma. Skoro tak ma być dobrze to niech będzie.
Poszłam
do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Jeżeli interesuje was moje
samopoczucie to byłam po prostu wyprana z jakichkolwiek emocji.
_____________________
Plany na ten rozdział były zupełnie inne.
Miało się zakończyć zupełnie inaczej.
Ale trudno. Jest jak jest ;*
i przepraszam, że taki krótki...
i przepraszam, że taki krótki...
xoxo
Powiem tak,nie ważne że krótki ale najważniejsze,że jest :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Mi jak zwykle się podobał. :3
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :*
Krótki, ale świetny ;P Nie mogę się doczekać kolejnego ;) /Jagoda
OdpowiedzUsuńCuudo <3 !
OdpowiedzUsuń