piątek, 6 lutego 2015

23. "Powiedziałaś, że jesteś moja"

Tak mijały kolejne dni. Nie było między nami żadnego kontaktu, chociaż teoretycznie byliśmy pod jednym dachem. Mnie to bolało. Bardzo. Jego? Nie wiem. Spędzałam w łóżku trzy czwarte każdego dnia. Rano wychodziłam na spacery. On oczywiście nie byłby sobą, gdyby za mną nie chodził. Potem wracałam do swojego pokoju. A w między czasie jeszcze się jakoś odżywiałam. Zdarzało się, że wieczorami, kiedy leżałam na łóżku on stawał w drzwiach, oparty o futrynę i z założonymi rękoma mi się przyglądał. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego tak robił, ale ja wtedy wbijałam wzrok w sufit lub zaciskałam powieki, żeby nie uleciały z nich przypadkiem jakieś pojedyncze łzy.
Pewnego wieczoru, gdy szłam z kubkiem herbaty w ręku pojawił się nagle obok mnie w drzwiach od salonu. Przestraszona zatrzymałam się i spojrzałam na niego.
- Holly – szepnął i nie wiem, czy miałam tylko takie wrażenie, ale w tonie jego głosu dało się wyczuć takie cierpienie, że stałam i patrzyłam się w niego chyba z małym przerażeniem. Przełknęłam głośno ślinę i poszłam dalej. No bo co do cholery mogłam zrobić?

***

Wstałam z łóżka i stwierdziłam, że cisza, jaka wtedy panowała była nienormalna. Zeszłam po schodach i zajrzałam do wszystkich pomieszczeń. Chrisa z pewnością nie było. Pojechał pewnie po zakupy. No i dobrze. Mam cały dom dla siebie. Ale stwierdziłam, że wyjdę jednak na zewnątrz. Bez żadnych ochroniarzy, czy czegokolwiek. Ubrałam się ciepło i poszłam. Moje nogi wędrowały tymi samymi ścieżkami, co każdego poprzedniego dnia. Chociaż miałam ochotę zgłębić się w nowe tereny, wolałam nie ryzykować zgubienia się w tym lesie.
Chodziłam w tę i z powrotem całkowicie zapominając o czasie. Było tak wspaniale cicho. Wciągałam świeże powietrze do płuc mając nadzieję, że moje samopoczucie dzięki temu wzrośnie na wyższy poziom. Ale jak miało się to stać skoro zakochałam się w człowieku, który mnie zostawił, potem wrócił chcąc ratować mi życie i odnowić nasze relacje, a kiedy w końcu mu na to pozwalam on mnie znowu cholernie rani? Jak? Czy ktoś może mi to powiedzieć?
Jak tylko otworzyłam drzwi do domu usłyszałam wściekły? Zmartwiony? Zdenerwowany? Głos Chris’a. Zdjęłam buty i kurtkę.
- Co ja mam robić?! – warknął – Nie mam pojęcia, gdzie ona jest. Tak. Musiałem! Jesteś pewny? Kurwa, a jeśli on uciekła?! – weszłam do salonu i oparłam się o ścianę. Stał do mnie tyłem i po chwili się odwrócił. Rozłączył się bez słowa i upuścił telefon. Na jego twarzy malowało załamanie i napięcie. Jednak, kiedy mnie zobaczył nagle jakby zamiast tego przepłynęła radość, złość i po prostu nie wiadomo co.
Chwilę później byłam w jego ramionach. Byłam tak zaskoczona, że…Że nawet sama nie wiem co. Po prostu to było tak niespodziewane. Trzymał mnie mocno, a twarz schował w zagięciu między moją szyją, a ramieniem.
- Co ty robisz? – wydusiłam nieco piskliwym głosem.
- Holly – szepnął.
- Tak?
- Ja tak nie mogę. To jest jakiś koszmar. Nie potrafię normalnie bez ciebie funkcjonować. Ten tydzień to były jakieś męczarnie. Nie chcę, żeby tak dalej kurwa było. Nie chcę. Ty nie pasujesz do mojego życia, bo ty po prostu nim jesteś. Jestem tak popierdolony, że cię ranię i bardzo tego nie kontroluję.  Ale po prostu przepraszam i proszę, żebyś mi wybaczyła – on to mówił. Mówił to wszystko na raz i tak szybko, że ledwo byłam w stanie się połapać o co chodzi. Ale mówił to do mnie. Wstrzymałam oddech i nie wiedziałam co mam powiedzieć. – Holly. Oddychaj. Wybacz mi to gówno, proszę cię.
- Dobrze – szepnęłam.
- Dobrze?
- Tak – odpowiedziałam. Odetchnął, jakby z ulgą i spojrzał mi w oczy.
- Przepraszam – powiedział. Lekko się uśmiechnęłam i rzuciłam mu się na szyję. Tak tym razem ja. Usiadł ze mną na sofie. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową, a on delikatnie głaskał mnie po plecach. Wdychałam jego cudowny zapach. – Martwiłem się o ciebie.
- Wiem.
- Nigdy więcej tak nie rób.
- Nie zrobię, jeśli przestaniesz zachowywać się, jakbym była twoją własnością i pozabijasz wszystkich jeśli mnie dotkną. Owszem jestem twoja, ale nie możesz być aż tak cholernie zazdrosny i nadopiekuńczy, jasne? – podniosłam głowę. Na jego twarzy wymalował się uśmiech. Podniosłam jedną brew.
- Powtórz to – poprosił.
- Przestań być tak zazdrosny i nad…
- Nie, nie to – przerwał mi.
- A  co?
- Powiedziałaś, że jesteś moja – serio?
- Tak powiedziałam?
- Jeszcze nie jestem aż tak głuchy – westchnęłam.
- W takim razie pewnie tak jest – wzruszyłam ramionami i podniosłam wzrok. W jego oczach tańczyły złote iskierki szczęścia. Popchnął mnie lekko na materac i pochylił się na de mną.
- To wspaniale – spojrzał mi w oczy szukając pozwolenia. Kiwnęłam głową. Wbił się we mnie wargami i przelał w tym pocałunku wszystkie emocje, które więził w sobie podczas tych ostatnich beznadziejnych dni, których nie mam zamiaru powtarzać już nigdy więcej.

***

 - Nie zostawiaj mnie księżniczko.
- Nie chcę cię zostawiać.
- Mam nadzieję.
- Powinieneś to wiedzieć.
- Wiem, ale mimo wszystko boję się, że cię stracę. A nie chcę tego – ułożyliśmy się w pozycji na łyżeczki. Przyciągnął mnie do siebie i mocno objął. – Dobranoc księżniczko.

- Dobranoc rycerzu – pocałował mnie we włosy.

______________________________
Heeej <3
Jestem zadowolona z tego rozdziału. 
Chyba xD
Czekam na Wasze opinie i jakieś propozycje do 
kolejnych rozdziałów
http://fraccaso.tumblr.com/
xoxo

9 komentarzy:

  1. Genialne ;P Wreszcie się pogodzili, uwielbiam to opowiadanie ;) Weny życzę i dodaj szybko kolejny rozdział ;) /Jagoda

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też jestem zadowolona z tego rozdziału. xd Jak zawsze świetnie. :D
    Świetny tumblr. :3
    Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. jacy oni są kochani <3333 uwielbiam ich !

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejjj... piszesz swietnie dziewczyno ! Szczerze? Powinno sie przeczytac pierwsza czesc, zeby czytac ta! Takie ro opowiadanie swietnie ze przeczytalam je cale i pierwsza czesc tez w jedna noc.. ale dopiero teraz bylam wstanie skomentowac.. ja sama nwm jak bym sie pozbierala po zerwaniu z nim i jeszcze z tymi slowami, ze jej nie kocha, ze niezmysla tak jak ona w tym liscie! To bylo smutnee :(( mam nadzieje, ze wkoncu beda razem! Zycze im szczescia ! Czytajac to opowiadanie przezylam wszystkie emocje a najbardziej to chyba smutek... niemoglaas sie powstrzymac i plakalam .. ta cala choroba i to opuszczenie przez Chrisa. Pisz dalejj niemoge sie doczekac co nedzie dalej. Pozdrawiam i caluje :*** PS. Co do pierwszej czesci... jestem ciekawa co za tymi dzwiami jest. W domu babci/ Aneta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku jaki cudowny komentarz *.* i super czytelniczka! :)
      Najbardziej chyba jestem zadowolona z tego, że przeżyłaś wszystkie emocje podczas czytania. Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że przeczytałaś to wszystko i co najważniejsze skomentowałaś ! Dziękuję Ci bardzo za te bardzo motywujące słowa i oczywiście wezmę wszystko pod uwagę. Odzdrawiam i przesyłam ciepłe uściski <3 <3
      Dziękuję

      PS Kocham Was wszystkie ! ;*

      Usuń
    2. Milo mi :)) Jestem ciekawa czy wrocisz do tych dzwi? I rowniez kiedy dodasz nastepna czesc, bo jestem bardzo ciekawa co bedzie dalej! /Aneta. PS. Niemasz za co dziekowac

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i rozdział 24 pojawi się jutro (środa). Co do tych drzwi to niczego nie mówię. Muszę się zastanowić nad całą akcją :)

      Usuń
  5. Makapaka Cudowne <3

    OdpowiedzUsuń