Tak
mijały kolejne dni. Nie było między nami żadnego kontaktu, chociaż teoretycznie
byliśmy pod jednym dachem. Mnie to bolało. Bardzo. Jego? Nie wiem. Spędzałam w
łóżku trzy czwarte każdego dnia. Rano wychodziłam na spacery. On oczywiście nie
byłby sobą, gdyby za mną nie chodził. Potem wracałam do swojego pokoju. A w
między czasie jeszcze się jakoś odżywiałam. Zdarzało się, że wieczorami, kiedy
leżałam na łóżku on stawał w drzwiach, oparty o futrynę i z założonymi rękoma
mi się przyglądał. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego tak robił, ale ja wtedy
wbijałam wzrok w sufit lub zaciskałam powieki, żeby nie uleciały z nich
przypadkiem jakieś pojedyncze łzy.
Pewnego
wieczoru, gdy szłam z kubkiem herbaty w ręku pojawił się nagle obok mnie w
drzwiach od salonu. Przestraszona zatrzymałam się i spojrzałam na niego.
- Holly
– szepnął i nie wiem, czy miałam tylko takie wrażenie, ale w tonie jego głosu
dało się wyczuć takie cierpienie, że stałam i patrzyłam się w niego chyba z
małym przerażeniem. Przełknęłam głośno ślinę i poszłam dalej. No bo co do
cholery mogłam zrobić?
***
Wstałam
z łóżka i stwierdziłam, że cisza, jaka wtedy panowała była nienormalna. Zeszłam
po schodach i zajrzałam do wszystkich pomieszczeń. Chrisa z pewnością nie było.
Pojechał pewnie po zakupy. No i dobrze. Mam cały dom dla siebie. Ale
stwierdziłam, że wyjdę jednak na zewnątrz. Bez żadnych ochroniarzy, czy
czegokolwiek. Ubrałam się ciepło i poszłam. Moje nogi wędrowały tymi samymi
ścieżkami, co każdego poprzedniego dnia. Chociaż miałam ochotę zgłębić się w
nowe tereny, wolałam nie ryzykować zgubienia się w tym lesie.
Chodziłam
w tę i z powrotem całkowicie zapominając o czasie. Było tak wspaniale cicho.
Wciągałam świeże powietrze do płuc mając nadzieję, że moje samopoczucie dzięki
temu wzrośnie na wyższy poziom. Ale jak miało się to stać skoro zakochałam się
w człowieku, który mnie zostawił, potem wrócił chcąc ratować mi życie i odnowić
nasze relacje, a kiedy w końcu mu na to pozwalam on mnie znowu cholernie rani?
Jak? Czy ktoś może mi to powiedzieć?
Jak
tylko otworzyłam drzwi do domu usłyszałam wściekły? Zmartwiony? Zdenerwowany?
Głos Chris’a. Zdjęłam buty i kurtkę.
- Co ja
mam robić?! – warknął – Nie mam pojęcia, gdzie ona jest. Tak. Musiałem! Jesteś
pewny? Kurwa, a jeśli on uciekła?! – weszłam do salonu i oparłam się o ścianę.
Stał do mnie tyłem i po chwili się odwrócił. Rozłączył się bez słowa i upuścił
telefon. Na jego twarzy malowało załamanie i napięcie. Jednak, kiedy mnie
zobaczył nagle jakby zamiast tego przepłynęła radość, złość i po prostu nie
wiadomo co.
Chwilę
później byłam w jego ramionach. Byłam tak zaskoczona, że…Że nawet sama nie wiem
co. Po prostu to było tak niespodziewane. Trzymał mnie mocno, a twarz schował w
zagięciu między moją szyją, a ramieniem.
- Co ty
robisz? – wydusiłam nieco piskliwym głosem.
- Holly
– szepnął.
- Tak?
- Ja tak
nie mogę. To jest jakiś koszmar. Nie potrafię normalnie bez ciebie
funkcjonować. Ten tydzień to były jakieś męczarnie. Nie chcę, żeby tak dalej
kurwa było. Nie chcę. Ty nie pasujesz do mojego życia, bo ty po prostu nim
jesteś. Jestem tak popierdolony, że cię ranię i bardzo tego nie
kontroluję. Ale po prostu przepraszam i
proszę, żebyś mi wybaczyła – on to mówił. Mówił to wszystko na raz i tak
szybko, że ledwo byłam w stanie się połapać o co chodzi. Ale mówił to do mnie.
Wstrzymałam oddech i nie wiedziałam co mam powiedzieć. – Holly. Oddychaj.
Wybacz mi to gówno, proszę cię.
- Dobrze
– szepnęłam.
-
Dobrze?
-
Przepraszam – powiedział. Lekko się uśmiechnęłam i rzuciłam mu się na szyję.
Tak tym razem ja. Usiadł ze mną na sofie. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową, a on delikatnie głaskał mnie po plecach. Wdychałam jego cudowny zapach. – Martwiłem się o ciebie.
- Wiem.
- Nigdy
więcej tak nie rób.
- Nie
zrobię, jeśli przestaniesz zachowywać się, jakbym była twoją własnością i
pozabijasz wszystkich jeśli mnie dotkną. Owszem jestem twoja, ale nie możesz być
aż tak cholernie zazdrosny i nadopiekuńczy, jasne? – podniosłam głowę. Na jego
twarzy wymalował się uśmiech. Podniosłam jedną brew.
-
Powtórz to – poprosił.
-
Przestań być tak zazdrosny i nad…
- Nie,
nie to – przerwał mi.
- A co?
-
Powiedziałaś, że jesteś moja – serio?
- Tak
powiedziałam?
- Jeszcze
nie jestem aż tak głuchy – westchnęłam.
- W
takim razie pewnie tak jest – wzruszyłam ramionami i podniosłam wzrok. W jego
oczach tańczyły złote iskierki szczęścia. Popchnął mnie lekko na materac i
pochylił się na de mną.
- To
wspaniale – spojrzał mi w oczy szukając pozwolenia. Kiwnęłam głową. Wbił się we
mnie wargami i przelał w tym pocałunku wszystkie emocje, które więził w sobie
podczas tych ostatnich beznadziejnych dni, których nie mam zamiaru powtarzać
już nigdy więcej.
***
- Nie zostawiaj mnie księżniczko.
- Nie
chcę cię zostawiać.
- Mam
nadzieję.
-
Powinieneś to wiedzieć.
- Wiem,
ale mimo wszystko boję się, że cię stracę. A nie chcę tego – ułożyliśmy się w
pozycji na łyżeczki. Przyciągnął mnie do siebie i mocno objął. – Dobranoc księżniczko.
-
Dobranoc rycerzu – pocałował mnie we włosy.
______________________________
Heeej <3
Jestem zadowolona z tego rozdziału.
Chyba xD
Czekam na Wasze opinie i jakieś propozycje do
xoxo
Genialne ;P Wreszcie się pogodzili, uwielbiam to opowiadanie ;) Weny życzę i dodaj szybko kolejny rozdział ;) /Jagoda
OdpowiedzUsuńJa też jestem zadowolona z tego rozdziału. xd Jak zawsze świetnie. :D
OdpowiedzUsuńŚwietny tumblr. :3
Życzę weny :*
jacy oni są kochani <3333 uwielbiam ich !
OdpowiedzUsuńJejjj... piszesz swietnie dziewczyno ! Szczerze? Powinno sie przeczytac pierwsza czesc, zeby czytac ta! Takie ro opowiadanie swietnie ze przeczytalam je cale i pierwsza czesc tez w jedna noc.. ale dopiero teraz bylam wstanie skomentowac.. ja sama nwm jak bym sie pozbierala po zerwaniu z nim i jeszcze z tymi slowami, ze jej nie kocha, ze niezmysla tak jak ona w tym liscie! To bylo smutnee :(( mam nadzieje, ze wkoncu beda razem! Zycze im szczescia ! Czytajac to opowiadanie przezylam wszystkie emocje a najbardziej to chyba smutek... niemoglaas sie powstrzymac i plakalam .. ta cala choroba i to opuszczenie przez Chrisa. Pisz dalejj niemoge sie doczekac co nedzie dalej. Pozdrawiam i caluje :*** PS. Co do pierwszej czesci... jestem ciekawa co za tymi dzwiami jest. W domu babci/ Aneta
OdpowiedzUsuńJejku jaki cudowny komentarz *.* i super czytelniczka! :)
UsuńNajbardziej chyba jestem zadowolona z tego, że przeżyłaś wszystkie emocje podczas czytania. Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że przeczytałaś to wszystko i co najważniejsze skomentowałaś ! Dziękuję Ci bardzo za te bardzo motywujące słowa i oczywiście wezmę wszystko pod uwagę. Odzdrawiam i przesyłam ciepłe uściski <3 <3
Dziękuję
PS Kocham Was wszystkie ! ;*
Milo mi :)) Jestem ciekawa czy wrocisz do tych dzwi? I rowniez kiedy dodasz nastepna czesc, bo jestem bardzo ciekawa co bedzie dalej! /Aneta. PS. Niemasz za co dziekowac
UsuńMam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i rozdział 24 pojawi się jutro (środa). Co do tych drzwi to niczego nie mówię. Muszę się zastanowić nad całą akcją :)
UsuńMakapaka Cudowne <3
OdpowiedzUsuńJeden z najlepszych :)
OdpowiedzUsuń