Bywa
czasami tak, że dzieje się coś złego, a zanim to do ciebie dotrze pojawia się
kolejna straszna rzecz. I nagle się budzisz, plazmatycznie oddychając i
zaciskając pięści na pościeli. Kilka sekund i dochodzi do ciebie, że to był
tylko zły sen. Jednak nie tym razem.
Wpatrywałam
się w błyszczące, zdezorientowane oczy mężczyzny. Nie był to Chris. Byłam tego
pewna. Moje serce waliło, jak oszalałe, a w głowie leciały sznury przekleństw.
Nie drgnęłam ani o milimetr. Przez chwilę zastanawiałam się, jak skończę. Facet
naładował pistolet i przyłożył mi go do głowy, po czym przyłożył mi swój palec
do ust. To miało oznaczać: „ Odezwij się, a dostaniesz kulką w łeb”. Miałam
ochotę zacząć ryczeć i błagać go na kolanach, żeby mnie puścił, ale w tym
momencie przypomniałam sobie, że w ręce trzymam nóż. Na mojej twarzy pojawił
się chytry uśmieszek i nie wiem, z czego ja się wtedy cieszyłam, bo nie miałam
żadnego planu, jak go użyć. Postanowiłam improwizować. Tak – ja i improwizacja,
w takiej sytuacji. Szybkim ruchem uniosłam ruch i kiedy miałam mu go wbić w
brzuch po prostu się zatrzymałam. Nie byłam zdolna do takich rzeczy. Nie
potrafiłam zabić człowieka. Wyrwał mi moją broń, która okazała się bezużyteczna
i przycisnął mi mocniej pistolet do głowy. Teraz już wiedziałam, jak to się
skończy. Bałam się wciągnąć powietrze, żeby przypadkiem nie zrobić zbyt dużego
ruchu. Próbowałam coś zrobić, ale doskonale wiedziałam, że jestem bezsilna. Od
stania bolały mnie już nogi, twarz zalana łzami, zaciśnięte pięści zsiniały, a
ślina którą połykałam była wymieszana z krwią przez pogryzione od środka
policzki. Tylko czekałam aż naciśnie ten spust i będzie po wszystkim.
I się
doczekałam.
Głośny
huk.
I
wydawało mi się, że upadam.
Czekałam aż krew spłynie mi po twarzy, poczuję jakiś ból albo stanie się coś innego, ale ja
nadal żyłam. Mężczyzna szarpnął mnie za ramię i pociągnął za sobą. Nie
opierałam się. Może to już wreszcie koniec. Może już wystarczy. Wyszliśmy na
dwór. Przed nami szedł inny człowiek. Jak nie teraz to nigdy. Zaczęłam się
szarpać, za co kilka razy oberwało mi się albo w brzuch albo w głowę. Bolało, a
łez było zbyt wiele. Kiedy ten ktoś przed nami upadł wykrwawiając się
zaczęłam krzyczeć. Porywacz wpakował mi do buzi jakieś tabletki. Chciałam je
wypluć, ale wepchnął mi je tak głęboko, że musiałam je połknąć. Nagle się
zatrzymaliśmy. Spojrzałam przed siebie. Chris.
Lekko
się do niego uśmiechnęłam, jakbym chciała mu przekazać, że nic mi nie jest.
Chociaż smak krwi i jakiegoś gówna, a do tego ból głowy i brzucha wcale dobrze
mi nie robił. Pomyślałam, że lepiej by było wtedy być postrzelonym i nagle upadłam.
***
-
Myślisz, że się obudzi? – usłyszałam dochodzące zza drzwi głosy.
- Nie
wiadomo ile tego świństwa jej ten dupek wepchał.
- Kurwa.
Kurwa. Kurwa. Dlaczego nie wiedziałem, że ten jej marynarzyk wyjeżdża?!
-
Uspokój się Chris. Zrobiłeś wszystko co mogłeś.
- Mogłem
więcej – warknął.
- Teraz
będziesz mógł więcej. Musisz ją chronić, jak nigdy.
- Wiem.
Znaleźli ją tam, więc znajdą ją wszędzie.
-
Znaleźli ją tam tylko dlatego, że tam pojechałeś.
- Nie
mogłem już dłużej wytrzymać Tom! Ty masz Nathaly zawsze przy sobie! Nie musiałeś
jej zostawiać, żeby ją chronić! – krzyknął.
- Wiem
stary, przepraszam.
- Daj
jej jakieś środki pobudzające, bo nie wytrzymam!
- Dobrze
wiesz, czym to grozi. Chcesz ją stracić na zawsze?
Musimy
czekać. To jest jak śpiączka. Tak samo działa, jasne? – przesunęłam ręką po
materiale i niechcący coś zrzuciłam. Drzwi się otworzyły i ktoś wszedł do
pokoju. Usiadł obok mnie i złapał mnie delikatnie za rękę.
- Obudź
się, obudź się, obudź się. Błagam! – on. Ścisnęłam mocno jego dłoń.
- Chris
– ledwo szepnęłam.
- Holly!
– otworzyłam oczy, a on pochylił się nade mną i odgarnął mi kosmyki włosów z
twarzy.
- O co w
tym wszystkim chodzi?
- Musimy
uciekać kochanie.
- My?
- My.
- Mam ci
ponownie zaufać i wszystko ma od tak wrócić?
- Nie.
Mam cię chronić i nie mogę cię stracić.
_____________________________
Szczerze mówiąc rozdział mi się nie podoba
i czas, żeby wreszcie ktoś szczerze to napisał.
Chcę więcej krytyki ! :)
A tak wgl. to ostatnio ktoś chciał mój adres żeby wysłać mi listy. Kochani, jest mi niezmiernie miło z tego powodu, że macie coś czym chcecie się ze mną podzielić, ale zacznijmy od poczty elektronicznej, ok? Chcę zachować jednak trochę prywatności. Obiecuję odpisać na każdego maila.
Tutaj wysyłacie : opowiadania33@gmail.com
Mocno ściskam i przesyłam buziaki ! <3
xoxo
Za krótki ! xd <3 Ale zaczyna się dziać... ^^
OdpowiedzUsuńMi się rozdział podoba. :D Tylko czemu to Chris tam był, a nie David? xd
OdpowiedzUsuńŻyczę weny. :*
wole Chrisa ! David był głupi krzycząc na nią ;/ także mam nadzieje ze kolejny bedzie dłuższe i weny <3
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM, UWIELBIAM <33 ! DALEJ ^^! <3 :*!
OdpowiedzUsuńSzczerze na początku nie wiedziałam o co chodzi,bo w ostatnim rozdziale było coś że "I nagle zobaczyłam wpratrującego się we mnie faceta" coś mniej więcej tak...No to to jest tylko ten minus. :) Proszę Cię dodawaj dłuższe :P i częściej :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze ♥♥
OdpowiedzUsuń