niedziela, 26 października 2014

12. "- My? - My."

Bywa czasami tak, że dzieje się coś złego, a zanim to do ciebie dotrze pojawia się kolejna straszna rzecz. I nagle się budzisz, plazmatycznie oddychając i zaciskając pięści na pościeli. Kilka sekund i dochodzi do ciebie, że to był tylko zły sen. Jednak nie tym razem.
Wpatrywałam się w błyszczące, zdezorientowane oczy mężczyzny. Nie był to Chris. Byłam tego pewna. Moje serce waliło, jak oszalałe, a w głowie leciały sznury przekleństw. Nie drgnęłam ani o milimetr. Przez chwilę zastanawiałam się, jak skończę. Facet naładował pistolet i przyłożył mi go do głowy, po czym przyłożył mi swój palec do ust. To miało oznaczać: „ Odezwij się, a dostaniesz kulką w łeb”. Miałam ochotę zacząć ryczeć i błagać go na kolanach, żeby mnie puścił, ale w tym momencie przypomniałam sobie, że w ręce trzymam nóż. Na mojej twarzy pojawił się chytry uśmieszek i nie wiem, z czego ja się wtedy cieszyłam, bo nie miałam żadnego planu, jak go użyć. Postanowiłam improwizować. Tak – ja i improwizacja, w takiej sytuacji. Szybkim ruchem uniosłam ruch i kiedy miałam mu go wbić w brzuch po prostu się zatrzymałam. Nie byłam zdolna do takich rzeczy. Nie potrafiłam zabić człowieka. Wyrwał mi moją broń, która okazała się bezużyteczna i przycisnął mi mocniej pistolet do głowy. Teraz już wiedziałam, jak to się skończy. Bałam się wciągnąć powietrze, żeby przypadkiem nie zrobić zbyt dużego ruchu. Próbowałam coś zrobić, ale doskonale wiedziałam, że jestem bezsilna. Od stania bolały mnie już nogi, twarz zalana łzami, zaciśnięte pięści zsiniały, a ślina którą połykałam była wymieszana z krwią przez pogryzione od środka policzki. Tylko czekałam aż naciśnie ten spust i będzie po wszystkim.
I się doczekałam.

Głośny huk.

I wydawało mi się, że upadam.
Czekałam aż krew spłynie mi po twarzy, poczuję jakiś ból albo stanie się coś innego, ale ja nadal żyłam. Mężczyzna szarpnął mnie za ramię i pociągnął za sobą. Nie opierałam się. Może to już wreszcie koniec. Może już wystarczy. Wyszliśmy na dwór. Przed nami szedł inny człowiek. Jak nie teraz to nigdy. Zaczęłam się szarpać, za co kilka razy oberwało mi się albo w brzuch albo w głowę. Bolało, a łez było zbyt wiele. Kiedy ten ktoś przed nami upadł wykrwawiając się zaczęłam krzyczeć. Porywacz wpakował mi do buzi jakieś tabletki. Chciałam je wypluć, ale wepchnął mi je tak głęboko, że musiałam je połknąć. Nagle się zatrzymaliśmy. Spojrzałam przed siebie. Chris.
Lekko się do niego uśmiechnęłam, jakbym chciała mu przekazać, że nic mi nie jest. Chociaż smak krwi i jakiegoś gówna, a do tego ból głowy i brzucha wcale dobrze mi nie robił. Pomyślałam, że lepiej by było wtedy być postrzelonym i nagle upadłam.

***

- Myślisz, że się obudzi? – usłyszałam dochodzące zza drzwi głosy.
- Nie wiadomo ile tego świństwa jej ten dupek wepchał.
- Kurwa. Kurwa. Kurwa. Dlaczego nie wiedziałem, że ten jej marynarzyk wyjeżdża?!
- Uspokój się Chris. Zrobiłeś wszystko co mogłeś.
- Mogłem więcej – warknął.
- Teraz będziesz mógł więcej. Musisz ją chronić, jak nigdy.
- Wiem. Znaleźli ją tam, więc znajdą ją wszędzie.
- Znaleźli ją tam tylko dlatego, że tam pojechałeś.
- Nie mogłem już dłużej wytrzymać Tom! Ty masz Nathaly zawsze przy sobie! Nie musiałeś jej zostawiać, żeby ją chronić! – krzyknął.
- Wiem stary, przepraszam.
- Daj jej jakieś środki pobudzające, bo nie wytrzymam!
- Dobrze wiesz, czym to grozi. Chcesz ją stracić na zawsze?
 Musimy czekać. To jest jak śpiączka. Tak samo działa, jasne? – przesunęłam ręką po materiale i niechcący coś zrzuciłam. Drzwi się otworzyły i ktoś wszedł do pokoju. Usiadł obok mnie i złapał mnie delikatnie za rękę.
- Obudź się, obudź się, obudź się. Błagam! – on. Ścisnęłam mocno jego dłoń.
- Chris – ledwo szepnęłam.
- Holly! – otworzyłam oczy, a on pochylił się nade mną i odgarnął mi kosmyki włosów z twarzy.
- O co w tym wszystkim chodzi?
- Musimy uciekać kochanie.
- My?
- My.
- Mam ci ponownie zaufać i wszystko ma od tak wrócić?

- Nie. Mam cię chronić i nie mogę cię stracić.

_____________________________
Szczerze mówiąc rozdział mi się nie podoba 
i czas, żeby wreszcie ktoś szczerze to napisał.
Chcę więcej krytyki ! :)
A tak wgl. to ostatnio ktoś chciał mój adres żeby wysłać mi listy. Kochani, jest mi niezmiernie miło z tego powodu, że macie coś czym chcecie się ze mną podzielić, ale zacznijmy od poczty elektronicznej, ok? Chcę zachować jednak trochę prywatności. Obiecuję odpisać na każdego maila.
Tutaj wysyłacie :  opowiadania33@gmail.com
Mocno ściskam i przesyłam buziaki ! <3
xoxo

6 komentarzy:

  1. Za krótki ! xd <3 Ale zaczyna się dziać... ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się rozdział podoba. :D Tylko czemu to Chris tam był, a nie David? xd
    Życzę weny. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. wole Chrisa ! David był głupi krzycząc na nią ;/ także mam nadzieje ze kolejny bedzie dłuższe i weny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. UWIELBIAM, UWIELBIAM <33 ! DALEJ ^^! <3 :*!

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze na początku nie wiedziałam o co chodzi,bo w ostatnim rozdziale było coś że "I nagle zobaczyłam wpratrującego się we mnie faceta" coś mniej więcej tak...No to to jest tylko ten minus. :) Proszę Cię dodawaj dłuższe :P i częściej :)

    OdpowiedzUsuń