Poczułam
unoszący się zapach naleśników. Otworzyłam powieki i zobaczyłam błękitne niebo.
Od teraz będę je widywać codziennie. Za każdym razem, kiedy będę wstawać i za
każdym razem kiedy będę iść spać. Cudownie. Postawiłam najpierw jedną nogę na
podłodze, potem drugą i powędrowałam do kuchni.
- Czeeść
marynarzu – rzuciłam się mu na szyję.
- Eeej
bo mnie udusisz! – zachichotałam, a on złączył nasze wargi.
- Masz
dzisiaj ochotę na naleśniki?
- Od
ciebie zawsze! – usiadłam przy stole i skierowałam wzrok za okno, przypominając
sobie wczorajszą moją głupotę. Tam nikogo nie było. Na bank. Zjedliśmy
śniadanie i doszliśmy do wniosku, że musimy się wybrać na zakupy.
Zdecydowaliśmy, że pójdziemy pieszo, bo moim zdaniem nie ma co marnować tak
pięknej pogody.
Pochłaniałam
witaminę D, jak głupia, ale było mi tak przyjemnie, że nie mogłam przestać się
uśmiechać. Weszliśmy do sklepu, zrobiliśmy zakupy i David odprowadził mnie do
kawiarni.
-
Widzimy się wieczorem – pocałował mnie troskliwie w czoło.
- Do
zobaczenia – uśmiechnęłam się i weszłam do środka. Poczułam świeżą kawę i zobaczyłam uśmiechającą
się Mię.
- Cześć
kochana – przytuliłam ją.
- Widzę,
że życie towarzyskie dobrze się układa – wyszczerzyła się.
-
Zależy, z której strony patrzeć – mruknęłam. Mia popatrzyła na mnie ze znakiem
zapytania. Wskazałam głową w stronę drzwi. Właśnie wchodził Chris. Zadowolony
podszedł do blatu.
- Witam,
moje panie.
-
Zostawię was samych – Mia się ulotniła. Wyszłam zza blatu i oparłam się o
ścianę przygotowując się na falę głupich komentarzy i przeprosin, które niczego
nie zmienią. Podszedł do mnie z wyciągniętymi ramionami chcąc mnie przytulić,
ale go odepchnęłam.
- Holly…
- Siadaj
– rozkazałam, wskazując palcem na sofę.
- Nic
się nie zmieniłaś, księżniczko. Mimo, że próbujesz być twarda w środku jest ta
sama Holly. Moja Holly.
- Nie
wiem, który raz ci to już mówię Chrisopher, ale nie jestem już twoja. I jestem
równie szczęśliwa z kim innym. To nie była moja wina, że odszedłeś. Tak myślę.
Ale skoro nie chcesz mi powiedzieć tego powodu to jakim cudem oczekujesz ode
mnie jakiegoś zrozumienia?
- Jeśli
ci powiem, dlaczego cię zostawiłem…Dasz nam jeszcze jedną szansę?
-
Najpierw to zrób, a jeśli nie to nie zawracaj mi głowy i nie pakuj się z buciorami
do mojego życia.
- Możemy
pójść na spacer i porozmawiać?
-
Człowieku o czym ty chcesz jeszcze rozmawiać?! – krzyknęłam – I nie, nie
możemy. Jestem teraz w pracy. Nie jestem na twoje każde zawołanie.
- W
takim razie kiedy masz czas?
-
Stajesz się taki natrętny, że robi mi się już niedobrze na twój widok.
- Ja też
się cieszę, kiedy cię widzę, jutro masz dzień wolny?
- Jutro,
ale obiecuję, że jeśli zaczniesz paplać o tym co dzisiaj to ci nogi z dupy
powyrywam.
- Będę
grzeczny, obiecuję – cwaniacko się uśmiechnął i wyszedł. Wywróciłam oczami i
wróciłam do pracy.
***
- Jejku
co tak pachnie? – krzyknęłam wchodząc do domu.
- Mam
nadzieję, że jesteś głodna! – usłyszałam głos David’a dochodzący z kuchni.
- I to
jeszcze jak! – poszłam do niego.
- Witaj skarbie
– chwycił delikatnie mój podbródek i musnął mój nos. Spodziewałam się czegoś
innego, a on to zauważył i zachichotał.
- Co to
jest? – otworzyłam piekarnik i wbiłam wzrok w naczynie żaroodporne.
-
Zapiekanka – uśmiechnął się zadowolony.
- Umiesz
świetnie gotować, masz super gust, jesteś marynarzem i sprzątasz. Ty jesteś
jakiś idealny, czy co?
- A jak
myślisz? – wyniośle się uśmiechnął. Zachichotałam.
- Myślę,
że tak.
- Nie
zaprzeczę – mrugnął. Nalał nam po lampce czerwonego wina i nakładając na talerze kolację usiadł naprzeciwko mnie.
-
Idziesz jutro do pracy? – zapytał.
- Na
szczęście nie, ale umówiłam się z Chrisem – powiedziałam od razu. Nie chciałam
mieć przed nim żadnych tajemnic. Oczywiście cała moja przeszłość nią była, ale…
Oj no wiecie.
- Tym
twoim znajomym?
- Tak.
- Nie
był zbyt miły.
- Wiem
kochanie. On taki jest i na dodatek uparł się na to spotkanie.
- Pójść
z tobą?
- Myślę,
że nie trzeba. Raczej nie będziesz chciał wysłuchiwać o jego zmarnowanym życiu –
wywróciłam oczami.
- No
dobrze – uśmiechnęłam się.
Rozmawialiśmy
długo. David cały czas chciał wychwycić jakieś informacje na temat Chris’a.
Dużo nazmyślałam i czułam się naprawdę winna. Miałam tylko nadzieję, że niczego
nie będzie podejrzewał.
__________________________
Czuję się okropnie winna.
Nie dość, że musicie długo czekać
to jeszcze te rozdziały wcale mnie nie zadowalają -.-
Mam nadzieję, że mi wybaczycie ;)
xx
Superr ! <3 Dalej :* !
OdpowiedzUsuńsuper ! <3
OdpowiedzUsuńdalej szybko ! ;*
i jestem ciekawa co powie jej Chris ;D
Ciekawe co wymyśli znowu Chris. xD Świetny rozdział. :D
OdpowiedzUsuńCzekam na reakcje Davida, gdy dowie się, że ten ''znajomy'' wcale nie jest znajomym tylko byłym chłopakiem. :P
Życzę weny, kochana. :*
Wybaczamy,ale prosimy dodawaj częściej :)
OdpowiedzUsuńpiękny<3
OdpowiedzUsuńkiedy dalej ? ;3
oo. oby Chris powiedział prawdę ! a nie jakieś ściemy jej walił ;v a co do Davida lubie go ale dostaje ode mnie minus bo nazywa się jak mój były xd więc nie zważając na to i tak wolę Chrisa bo jest bardziej bezpośredni ;p'
OdpowiedzUsuńżyczę weny i czekam na next ;*