poniedziałek, 13 października 2014

9. "Jeśli ci powiem, dlaczego cię zostawiłem…"

Poczułam unoszący się zapach naleśników. Otworzyłam powieki i zobaczyłam błękitne niebo. Od teraz będę je widywać codziennie. Za każdym razem, kiedy będę wstawać i za każdym razem kiedy będę iść spać. Cudownie. Postawiłam najpierw jedną nogę na podłodze, potem drugą i powędrowałam do kuchni.
- Dzień dobry słońce! – przywitał mnie znajomy głos.
- Czeeść marynarzu – rzuciłam się mu na szyję.
- Eeej bo mnie udusisz! – zachichotałam, a on złączył nasze wargi.
- Masz dzisiaj ochotę na naleśniki?
- Od ciebie zawsze! – usiadłam przy stole i skierowałam wzrok za okno, przypominając sobie wczorajszą moją głupotę. Tam nikogo nie było. Na bank. Zjedliśmy śniadanie i doszliśmy do wniosku, że musimy się wybrać na zakupy. Zdecydowaliśmy, że pójdziemy pieszo, bo moim zdaniem nie ma co marnować tak pięknej pogody.
Pochłaniałam witaminę D, jak głupia, ale było mi tak przyjemnie, że nie mogłam przestać się uśmiechać. Weszliśmy do sklepu, zrobiliśmy zakupy i David odprowadził mnie do kawiarni.
- Widzimy się wieczorem – pocałował mnie troskliwie w czoło.
- Do zobaczenia – uśmiechnęłam się i weszłam do środka.  Poczułam świeżą kawę i zobaczyłam uśmiechającą się Mię.
- Cześć kochana – przytuliłam ją.
- Widzę, że życie towarzyskie dobrze się układa – wyszczerzyła się.
- Zależy, z której strony patrzeć – mruknęłam. Mia popatrzyła na mnie ze znakiem zapytania. Wskazałam głową w stronę drzwi. Właśnie wchodził Chris. Zadowolony podszedł do blatu.
- Witam, moje panie.
- Zostawię was samych – Mia się ulotniła. Wyszłam zza blatu i oparłam się o ścianę przygotowując się na falę głupich komentarzy i przeprosin, które niczego nie zmienią. Podszedł do mnie z wyciągniętymi ramionami chcąc mnie przytulić, ale go odepchnęłam.
- Holly…
- Siadaj – rozkazałam, wskazując palcem na sofę.
- Nic się nie zmieniłaś, księżniczko. Mimo, że próbujesz być twarda w środku jest ta sama Holly. Moja Holly.
- Nie wiem, który raz ci to już mówię Chrisopher, ale nie jestem już twoja. I jestem równie szczęśliwa z kim innym. To nie była moja wina, że odszedłeś. Tak myślę. Ale skoro nie chcesz mi powiedzieć tego powodu to jakim cudem oczekujesz ode mnie jakiegoś zrozumienia?
- Jeśli ci powiem, dlaczego cię zostawiłem…Dasz nam jeszcze jedną szansę?
- Najpierw to zrób, a jeśli nie to nie zawracaj mi głowy i nie pakuj się z buciorami do mojego życia.
- Możemy pójść na spacer i porozmawiać?
- Człowieku o czym ty chcesz jeszcze rozmawiać?! – krzyknęłam – I nie, nie możemy. Jestem teraz w pracy. Nie jestem na twoje każde zawołanie.
- W takim razie kiedy masz czas?
- Stajesz się taki natrętny, że robi mi się już niedobrze na twój widok.
- Ja też się cieszę, kiedy cię widzę, jutro masz dzień wolny?
- Jutro, ale obiecuję, że jeśli zaczniesz paplać o tym co dzisiaj to ci nogi z dupy powyrywam.
- Będę grzeczny, obiecuję – cwaniacko się uśmiechnął i wyszedł. Wywróciłam oczami i wróciłam do pracy.

***

- Jejku co tak pachnie? – krzyknęłam wchodząc do domu.
- Mam nadzieję, że jesteś głodna! – usłyszałam głos David’a dochodzący z kuchni.
- I to jeszcze jak! – poszłam do niego.
- Witaj skarbie – chwycił delikatnie mój podbródek i musnął mój nos. Spodziewałam się czegoś innego, a on to zauważył i zachichotał.
- Co to jest? – otworzyłam piekarnik i wbiłam wzrok w naczynie żaroodporne.
- Zapiekanka – uśmiechnął się zadowolony.
- Umiesz świetnie gotować, masz super gust, jesteś marynarzem i sprzątasz. Ty jesteś jakiś idealny, czy co?
- A jak myślisz? – wyniośle się uśmiechnął. Zachichotałam.
- Myślę, że tak.
- Nie zaprzeczę – mrugnął. Nalał nam po lampce czerwonego wina i nakładając na talerze kolację usiadł naprzeciwko mnie.
- Idziesz jutro do pracy? – zapytał.
- Na szczęście nie, ale umówiłam się z Chrisem – powiedziałam od razu. Nie chciałam mieć przed nim żadnych tajemnic. Oczywiście cała moja przeszłość nią była, ale… Oj no wiecie.
- Tym twoim znajomym?
- Tak.
- Nie był zbyt miły.
- Wiem kochanie. On taki jest i na dodatek uparł się na to spotkanie.
- Pójść z tobą?
- Myślę, że nie trzeba. Raczej nie będziesz chciał wysłuchiwać o jego zmarnowanym życiu – wywróciłam oczami.
- No dobrze – uśmiechnęłam się.

Rozmawialiśmy długo. David cały czas chciał wychwycić jakieś informacje na temat Chris’a. Dużo nazmyślałam i czułam się naprawdę winna. Miałam tylko nadzieję, że niczego nie będzie podejrzewał.

__________________________
Czuję się okropnie winna.
Nie dość, że musicie długo czekać 
to jeszcze te rozdziały wcale mnie nie zadowalają -.-
Mam nadzieję, że mi wybaczycie ;)
xx

6 komentarzy:

  1. Superr ! <3 Dalej :* !

    OdpowiedzUsuń
  2. super ! <3
    dalej szybko ! ;*
    i jestem ciekawa co powie jej Chris ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe co wymyśli znowu Chris. xD Świetny rozdział. :D
    Czekam na reakcje Davida, gdy dowie się, że ten ''znajomy'' wcale nie jest znajomym tylko byłym chłopakiem. :P
    Życzę weny, kochana. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybaczamy,ale prosimy dodawaj częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. piękny<3
    kiedy dalej ? ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. oo. oby Chris powiedział prawdę ! a nie jakieś ściemy jej walił ;v a co do Davida lubie go ale dostaje ode mnie minus bo nazywa się jak mój były xd więc nie zważając na to i tak wolę Chrisa bo jest bardziej bezpośredni ;p'
    życzę weny i czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń