czwartek, 30 października 2014

13. "Wróciłam"

Jeszcze przez jakieś dwie godziny leżałam na łóżku rozmyślając co to wszystko miało znaczyć. Chciałam i próbowałam się dowiedzieć, ale Chris nie chciał mi powiedzieć. Czułam się beznadziejnie i byłam taka pusta. Chwilowo nie posiadałam żadnych uczuć. Ogólnie rzecz biorąc czułam się, jak szmata, ale tak dosłownie taka do wycierania podłogi. Ubrałam się w rzeczy pozostawione przez Chrisa i wolnym tempem, jak otłumaniona wyszłam z pokoju.
- Chris? – zeszłam po schodach i uświadomiłam sobie, że jestem w czyimś domu. Znanym mi domu. Wszystko się wyjaśniło, kiedy dziewczynka w doskonale upiętym koku stanęła przede mną z szerokim uśmiechem.
- Holly! – krzyknęła.
- Nancy? – niepewnie wymówiłam jej imię.
- Mamo Holly do nas wróciła! Tak bardzo za tobą tęskniliśmy! – przytuliła mnie. Do końca nie ogarniając jeszcze całej sytuacji odwzajemniłam gest.
- Witaj z powrotem kochana – w drzwiach od kuchni stanęła mama Chris’a. Zapamiętałam ją, jako ciepłą osobę zawsze z szerokim uśmiechem i oprócz kilku zmarszczek i zmęczonego spojrzenia nic się nie zmieniło.
- Dzień dobry – powitałam ją lekkim uśmiechem.
- Chodźmy do salonu – zaprosiła mnie wskazując ręką pokój. Weszłam i zobaczyłam siedzących na sofie ojca Chris’a, Chris’a i Tom’a.
- Dzień dobry – powiedziałam lekko speszona.
- Miło cię widzieć – odpowiedział George, a Tom cały czas mi się przyglądał.
- Was również – usiadłam naprzeciwko nich.
- Wszystko już wiemy – prychnęłam.
- Wy tak tylko nie ja - ta, która powinna.
- Wszystkiego się dowiesz.
- W takim razie słucham – wyprostowałam się i spojrzałam na nich z wyczekiwaniem.
- Chris ci wszystko opowie, ale nie teraz.
- A co ja mam teraz zrobić? Iść do pracy? Zadzwonić do swojego chłopaka? Iść na zakupy? Czy może mogę wrócić do domu w Grays?
- Jakiego chłopaka? – zapytała Nancy. Przełknęłam cicho ślinę. Brawo Holly. Masz za ten swój niewyparzony język.
- Idę z Nancy na spacer. Potem wracam tam, skąd mnie zabraliście. Chodź słońce – dziewczynka zadowolona wyszła ze mną z pokoju. Tu było o wiele chłodniej niż w Grays. Mimo tego to miejsce miało swój urok.
- Masz chłopaka? Czyli nadal jesteś z moim bratem, tak? – zapytała, kiedy szłyśmy w stronę lasku.
- Nancy… Widzisz, wiele rzeczy się zmieniło. Poznałam innych ludzi i nie jest to wcale takie łatwe.
- Czyli zapomniałaś o nas? – powiedziała ze łzami w oczach.
- Nie! Nie, absolutnie nie! Każdego dnia myślałam o tobie i Alexie – przytuliłam ją.
- Jest na ciebie zły.
- Alex? Dlaczego?
- Mówi, że gdyby ci na nich zależało to byś nie wyjechała.
- Ty też tak uważasz?
- Nie i cały czas mu próbuję to wyjaśnić, ale on nie chce mnie słuchać – westchnęłam.
- Jak w szkole? Dobrze się uczysz?
- Wszystko dobrze. Za trzy miesiące będziemy z Alexem występować w przedstawieniu o Bożym Narodzeniu, przyjdziesz nas zobaczyć?
- Z wielką chęcią – uśmiechnęłam się.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
Kiedy wróciłyśmy do domu, Chris stał przed drzwiami i na mnie czekał.
- Co się stało? – zapytałam.
- Nie rób im przykrości Holly. Moja mama tęskniła za tobą, jak za córką, a tato też się martwił. Wszyscy cały czas o tobie myśleli, a ty wracasz i jak ich traktujesz? Nie rań ich do cholery,  bo to boli.
- Nie wróciłam tu z własnej woli Christopher – warknęłam i poszłam do jadalni, gdzie czekał posiłek. Może rzeczywiście na nich trochę naskoczyłam, ale czy ja w ogóle chciałam tu przyjeżdżać?!
- Po kolacji Chris i Tom odwiozą cię do domu. Wszyscy tam na ciebie czekają – powiedziała mama Chris’a. Spojrzałam na niego z wyrzutami. Dlaczego mi tego nie powiedział?
- Dobrze – odpowiedziałam najmilej, jak potrafiłam.
- Mogę jechać z wami? – zapytała dziewczynka.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł… - wtrącił Tom. Zabiłam go wzrokiem.
- Oczywiście, że dobry. Nan z nami pojedzie – uśmiechnęłam się do niej szczerze, bo tylko jej i jej mamie nie miałam nic do zarzucenia.
- Dziękuję.

***

Stałam przed drzwiami do swojego rodzinnego domu i nie miałam odwagi nacisnąć klamki. Bałam się. Na szczęście zrobiła to za mnie Nancy. Rozebrałam się i weszłam do salonu, gdzie wszyscy siedzieli.
- Wróciłam – szepnęłam ze łzami w oczach.
- Holly! – krzyknęła moja mama i mocno mnie przytuliła. Stałyśmy tak chyba przez dziesięć minut płacząc ze wzruszenia i śmiejąc się jednocześnie. Potem wszyscy inni ruszyli na powitanie. Ann, Josh, Henry, Nataly i tylko mój braciszek uciekł przede mną. Zajęło mi to wszystko z jakąś godzinę, żeby wszystkich wyprzytulać i wyjaśnić kilka spraw. Potem poszłam do swojego pokoju. Był w takim samym stanie, w jakim go zostawiłam. Na półkach mnóstwo kurzu, porozrzucane książki, gazety, płyty, rysunki. Spojrzałam na zdjęcia. Ja i Nathaly, Ja i Chris. To drugie było zniszczone. Po policzku spłynęła mi łza. Jak mogłam ich tak po prostu zostawić? Usiadłam na łóżku i przejechałam ręką po delikatnej pościeli.
- Holly – szepnął Chris i usiadł obok mnie. Wybuchłam płaczem i wtuliłam się w jego ciepłe ciało. – Już dobrze, ale teraz musisz się pożegnać.
- Co? – nie mogłam zrozumieć co on do mnie mówi. Najpierw mnie tu ściąga, a teraz co?
- Musimy wyjechać.
- Po co? – wstałam i wycierając łzy rękawem przeszłam do reszty. – Nie chce już nigdzie jechać. Wróciłam i chcę tu zostać.
- Musimy jechać – tym razem powiedział to Tom.
- Inaczej nie będziesz bezpieczna – wytłumaczył Chris, ale mi to nie wystarczało.
- Niczego nie rozumiem i dopóki nie zrozumiem nigdzie nie jadę – poszłam do pokoju Alex’a. Zapukałam.
- Możesz wejść.
- Cześć braciszku – powiedziałam niepewnie.
- Cześć – mruknął.
- Zmieniłeś się.
- No co ty – burknął pod nosem.
- Możemy porozmawiać?
- A mamy o czym? Wszyscy doskonale wiedzą, że się poddałaś i dlatego nas opuściłaś! – krzyknął.
- Nie tym tonem, kolego – usiadłam na podłodze.
- Daj mi święty spokój.
- Nie dam – uśmiechnęłam się.
- Bo co?
- Bo jestem twoją siostrą – mrugnęłam do niego. Widziałam, jak kąciki jego ust drgnęły. 1:0 dla mnie.
- Kochasz nas jeszcze? – zapytał smutny.
- A jak myślisz? – wzruszył ramionami. – Jesteście dla mnie najważniejsi na świecie – przytuliłam go. – Kiedyś zrozumiesz, dlaczego tak zrobiłam. Teraz będę musiała znowu wyjechać, chociaż wcale tego nie chcę.
- Na ile?
- Też bym chciała wiedzieć.
- Wróć do nas szybko.
 – Obiecuję.
- Holly! – krzyknął Chris.
- Nie chcę jechać! Wytłumacz mi o co chodzi, bo jak na razie to wszyscy wiedzą oprócz mnie!
- Nie powtarzaj się kotku – chwycił mnie za rękę i pociągnął do wyjścia. Pożegnałam się jeszcze raz ze wszystkimi i kiedy wychodziłam, kątem oka widziałam tylko całujących się Tom’a i Nathaly. Uśmiechnęłam się i wsiadłam do samochodu.

________________________________
Ten rozdział jest nudny, ale musiałam go napisać.
Następny mam nadzieję, będzie lepszy ! ;)
Już zaraz weekend !
Buziaki 
xx

5 komentarzy:

  1. Nawet,nawet :) Czekam na kolejny :P Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Już zapomniałam, że Nathaly była z Tom'em. Świetny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. jezu kocham proszę szybko dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. naprawde chce szybko dalej ! *0* kocham to opowiadanie i mam nadzirje ze ona bedziez Chrisem a nie z Davidem ;d takze weny i czekam na dalej ;*

    OdpowiedzUsuń