środa, 10 września 2014

3. "Bałem się, że mnie znienawidziłaś. - Nie myliłeś się..."


Zostawisz mi jakiś komentarz?


Rano, ponieważ miałam na późniejszą zmianę  chciałabym spać dłużej, ale jednak nie mogłam , bo David wypływał dzisiaj w rejs na nie wiadomo ile. Trzeba więc było się z nim pożegnać, prawda?
Wstałam, ogarnęłam się, ubrałam, zjadłam na szybko jakąś kanapkę i wyszłam kierując się w stronę portu. Po 15 minutach byłam na miejscu. Wysiliłam wzrok i dojrzałam go na statku.
- David! – krzyknęłam i pomachałam ręką. Na szczęście usłyszał i odmachał mi z trochę mniejszym entuzjazmem, ale cóż… Zamienił jeszcze kilka słów z jakimś mężczyzną i przybiegł do mnie.
- Płyniesz ze mną? – zapytał zatrzymując się przede mną z wielkim uśmiechem. Spodziewałabym się przynajmniej jakiegoś uścisku, ale chyba muszę się zacząć przyzwyczajać do uśmiechów, bo on chyba woli zachowywać przestrzeń osobistą czy coś w tym stylu.
- Obawiam się, że nie mogę – odpowiedziałam chichocząc.
- No przecież wiem – wywrócił oczami, a ja za bardzo nie wiedziałam, czy to na poważnie, czy robi ze mnie jakąś idiotkę…
- Kiedy wracasz? – powiedziałam ni stąd ni z owąd.
- Za kilka dni. Góra tydzień.
- Uważaj na siebie.
- Ty też Holly – pocałował mnie w czoło (odblokowano nowe osiągnięcie! – poczujcie ten sarkazm). Mimo wszystko zrobiło mi się miło.
- Będziesz tęsknić? – zapytał.
- Pewnie tak – lekko się uśmiechnęłam.
- Muszę już iść. Trzymaj się – ścisnął moją dłoń i poszedł. Jakoś to wszystko było takie bez większych uczuć, ale tak pewnie zachowują się normalne pary w rzeczywistym świecie. A nie po przejściach, które dzieją się tylko w filmach.
Miałam jeszcze czas, więc poszłam do domu. Namalowałam obraz, na którym był biały prom, jakiś człowiek (zapewne David) nim płynący i użerający się na ogromnym pustym morzu ze sztormem. Pozostawiłam obraz do wyschnięcia i poszłam do kawiarnii.

*Tydzień później*

O Chris’ie praktycznie już zapomniałam. Stawało się dla mnie przeszłością, o której trzeba po prostu zapomnieć. Czekałam na David’a z utęsknieniem, bo jednak brakowało mi jego dzień w dzień takich samych zamówień i ogólnie jego towarzystwa. Jednak ten zadzwonił do mnie w środku nocy i oznajmił, że jego nieobecność będzie przedłużona o prawdopodobnie kolejny tydzień. Chociaż przepraszał i mówił, że wspominał iż z jego pracą tak właśnie bywa to jednak trochę chodziłam naburmuszona.
Podeszłam do stolika numer sześć, przy którym siedziała starsza pani.
- Dzień dobry – uśmiechnęłam się.
- Mogę przyjąć zamówienie? – zapytałam.
- Poproszę szarlotkę z czarną herbatą i deser lodowy z owocami – uśmiechnęła się.
- Dobrze. Proszę chwileczkę poczekać – odwróciłam się, ale po chwili poczułam na swojej dłoni dotyk pomarszczonej skóry. Spojrzałam ponownie na „babcię”.
- Coś jeszcze?
- Jest pani piękna, w środku, jak i na zewnątrz – uśmiechnęła się szeroko.
- Dziękuję – odeszłam i zaczęłam przygotowywać zamówione pyszności. W pewnym momencie zadzwonił mi telefon. Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Nieznany numer. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, czy ktoś czegoś potrzebuje, ale jedynymi klientami była starsza pani wyraźnie zaciekawiona widokiem za oknem i młode małżeństwo, kończące już swój tutejszy pobyt. Stwierdziłam, że mogę odebrać.
- Halo? – odezwałam się.
- Cześć, Holly – wzięłam filiżankę z herbatą do ręki.
- Kto mówi? – zapytałam niepewnie.
- Chris – filiżanka upadła na podłogę, rozbijając się na kawałki. Wzrok wszystkich gości wylądował na mnie. Z kuchni wybiegła Mia, a ja stałam nieruchomo gapiąc się na okno i rejestrując obrazy jakie odtwarzał mój mózg. A było to każde wspomnienie.
- Holly, wszystko w porządku? – nie odezwałam się – Halo? – Mia pokazała mi ręką, że mogę wyjść na dwór i ona mnie chwilowo zastąpi. Otworzyłam drzwi z tyłu budynku i razem z podmuchem wiatru się ocknęłam.
- Tak, wszystko okey – odpowiedziałam szeptem.
- Pamiętasz mnie jeszcze?
- Niestety – odparłam.
- Co u ciebie słychać?
- Jest w porządku – odpowiedziałam, ale miałam ochote jeszcze dodać: ale równie beznadziejnie i ty powinieneś o tym wiedzieć.
- Mhm. Masz kogoś?
- Tak – powiedziałam bez wahania, ale po chwili zastanawiałam się, czy to na pewno aby jest związkiem. Bo chyba jak się kogoś kocha to się mu o tym mówi, dzwoni się do niego chociażby raz na dwa dni, a nie raz na tydzień i w jakikolwiek sposób się to oznajmia.
- A ty?
- Nie – zamurowało mnie. On? Nikogo nie ma?
- Kłamiesz.
- Raczej nie.
- Dawno się nie odzywałeś - zmieniłam temat.
- Nie umiałem, nie wiedziałem, jak. Bałem się, że mnie znienawidziłaś.

- Nie myliłeś się. Po co dzwonisz? – nie usłyszałam odpowiedzi, bo się rozłączył. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić...

___________________
Jejku już sama nie mogę się doczekać
kolejnego rozdziału^^ (hahahha)
Trzymajcie się ciepło!
xoxo

7 komentarzy:

  1. Super ! Dalej <3 hhaha

    OdpowiedzUsuń
  2. O raju kiedy następny...proszę jak najszybciej !! :) boskiii ....<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu Dalej <3 :* !!

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski ! <3 Nie mogę się doczekać następnego ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku w takim momencie?! Jesteś okropna! xD Muszę wiedzieć poco dzwonił, bo cholernie mnie to zastanawia. :P
    Rozdział bardzo mi się podoba, chociaż wolałabym więcej Davida. :D
    Życzę weny, kochana. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że chyba jako jedyna lubisz David'a hahahah <3
      Dziękuję :)

      Usuń
  6. Dalej ! *0* i w sumie nie wiem kogo na jej miejscu bym wybrała ;v z jednej strony chamsko ze strony Chrisa ze sie nie odzywał ale ich uczucie .. ale jest David .. czekam z niecierpliwością na dalszą część ;v więc szybko dodaj ;* weny ;*

    OdpowiedzUsuń