- Holly!
– darła się Mia, wyrywając mnie ze snu. Natychmiast zerwałam się na równe nogi
i pobiegłam zobaczyć co się stało.
- Co
jest? – dobiegłam zaspana do hallu.
- Patrz!
– pisnęła. Jej twarz zasłaniał ogromny bukiet białych róż. – To do ciebie!
- Kto je
przyniósł? – zapytałam zaskoczona.
-
Zadzwonił dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć, a tam nikogo nie było! Tylko te
kwiaty! – spojrzałam na karteczkę doczepioną do łodyg. Podeszłam i sprawdziłam,
co jest na niej napisane.
Na
zawsze Twój ©
Uśmiechnęłam
się.
- David
– powiedziałam – Jak miło z jego strony.
- Ty to
masz kobieto szczęście! – wzruszyłam ramionami. – Jak tam wczoraj nasi szanowni
goście?
- A no
właśnie…Bo wiesz, jest mały problem.
-
Zniszczona kawiarnia? – zapytała wystraszona.
- Gorzej
– szepnęłam.
- O
matko… - usiadła na sofie – Gadaj co się stało.
- Chris
wrócił – opowiedziałam przyjaciółce wszystko po kolei z każdym szczegółem.
- Wiesz
co?
- No co?
- To
wszystko wygląda jak jakaś bajka albo film.
- Co ja
mam teraz robić Mia?
-
Kochasz go? – nie wiedziałam co odpowiedzieć. Siedziałyśmy przez dłuższą chwilę
w ciszy. Czy ja go nadal kochałam? Sama nie wiedziałam co miałam jej
odpowiedzieć. Rok temu bez żadnego zamyślenia bym to potwierdziła, ale to co
przeszłam, kiedy odszedł… Czy można kogoś kochać mimo tego, że ten ktoś tak cię
zranił? A co z David’em? Przecież to jego teraz powinnam kochać. A co jeśli
kocham jednego i drugiego?
- Nie
wiem – szepnęłam, widząc, że z niecierpliwością czeka na odpowiedź.
-
Cokolwiek zrobisz, będę po twojej stronie – uśmiechnęła się – Ale nie myśl, że
podejmę za ciebie decyzję – westchnęłam.
-
Dziękuję.
- A
teraz chodź. Praca czeka! – zaczęłyśmy się szykować.
***
Dzisiejszy
dzień w kawiarni nie wyróżniał się niczym innym od pozostałych. Obsłużyłam
kilka stolików i byłam pochłonięta kolejnymi rozdziałami książki. Czytanie
przerwał mi mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. David.
- Cześć
słońce!
-
Czeeść! – odpowiedziałam ucieszona jego telefonem.
- Dawno
się nie odzywałeś! Co tam u ciebie? – zapytałam.
-
Przepraszam, ale uwierz, że nie mam czasu ani chwili przerwy.
-
Rozumiem. Dziękuję za ten piękny bukiet róż. Jest cudowny.
- Co? –
zaśmiał się nerwowo – Przykro mi, ale niczego ci nie wysyłałem. To pewnie jakaś
pomyłka.
- Ale
jak to? – niczego nie rozumiałam. Skoro nie on to kto?
-
Normalnie.
- No
dobrze.
- Holly?
- Tak?
- Będziesz
musiała wytrzymać jeszcze kolejny tydzień.
- Co
takiego?!
- Holly…
- przerwałam mu.
- David
ja nie wytrzymam! – zachciało mi się płakać.
- Dasz
radę. Wszystko sobie przemyślałem. Bardzo mocno cię kocham i chcę z tobą być.
Proszę wytrzymaj.
- David…
- Muszę
już kończyć kochanie.
-
Tęsknię… - rozłączył się zanim zdążyłam mu to powiedzieć. Było mi trochę
przykro.
- Nie
tylko on cię kocha – usłyszałam. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam
uśmiechającego się Chris’a. I wtedy zrozumiałam, że chociaż chcę odwzajemnić
uśmiech, chcę go przytulić i chcę, żeby był ze mną to jednak nie mogę. Nie mogę
mu wybaczyć tych czterech lat.
- Od
ciebie były te kwiaty – stwierdziłam.
-
Podobały ci się, prawda?
-
Dziękuję, ale nie trzeba było – udawałam obojętność, co do wszystkich uczuć. Miałam
zamiar wygrać. Ten jedyny raz pokazać mu to co powinnam i nie dać się
zmanipulować.
- Podać
coś?
- Możemy
porozmawiać?
- Mamy o
czym?
-
Proszę.
- Okey –
wyszłam zza blatu i usiadłam w kącie przy jednym ze stolików.
- Nie
możemy wyjść?
- Jestem
w pracy.
- Dobra,
może być.
- Po co
tu przyjechałeś? – spytałam chyba po raz drugi.
- Wiem,
że zostawiłem cię bez słowa. Bez wytłumaczenia. Ale to nie znaczy, że jesteś
dla mnie nikim. Holly moje uczucia wobec ciebie się nie zmieniły.
-
Przestań.
- Holly,
mówię prawdę.
- Czy ty
się urwałeś z księżyca Anderson?! – krzyknęłam na całą kawiarnię. Wszystkie
pary oczu skierowały się na mnie. Zaczerwieniłam się, a on się cwaniacko
uśmiechnął. Zignorowałam to.
- Wyjeżdżasz.
Zostawiasz mnie samą bez żadnego powodu. Naiwna czekam na jakikolwiek znak
życia od ciebie, cholerny telefon. Przez cztery lata cię nie ma. Opuszczam
rodzinne miasto, żeby o tobie zapomnieć i kiedy ułożyłam sobie życie od nowa ty
wracasz. Tak po prostu wszystko psujesz i oczekujesz, że rzucę ci się w
ramiona! – wybuchłam.
- Chcę,
żebyś mi wybaczyła i dała nam jeszcze jedną szansę.
- A może
dokończ to co zacząłeś i daj nam święty spokój, co? – ze łzami w oczach wstałam
i poszłam do domu.
W tamtej
chwili nie obchodziło mnie, że zostawiłam Mię samą w pracy, że zrobiłam zapewne
z siebie pośmiewisko, że dzwonił i dobijał się do drzwi. Znowu pozwoliłam sobie
wrócić do tego stanu, co kilka miesięcy temu. To było złe. Bo miękłam, a miałam
twardnieć. Miałam wygrać!
Sięgnęłam
pod łóżko i wyciągnęłam obraz, na którym widniał Chris. Na ustach był lekko
rozmazany – skutek nie poczekania na wyschnięcie. Uklękłam nad swoim „dziełem”
i wpatrzyłam się w niego. W rzeczywistości miał tylko mocniejsze rysy. Poczułam
to co kiedyś, kiedy byliśmy jeszcze razem. Nienawiść i miłość. Wybuchłam
kolejną fazą płaczu. Najpierw chwyciłam płótno i przyciągnęłam je do siebie
lekko przytulając, a potem nagle zaczęłam uderzać w niego pięściami, tak, że
zrobiłam dziurę. Ale nie przejmowałam się tym chciałam się wyładować. Chciałam
się tego pozbyć.
_________________________
Ostatnio piszę dłuższe rozdziały, zauważyliśćie? :D
Jak wrażenia?
+ zapraszam na tumblra http://fresaus.tumblr.com/
xoxo
Pierwsza <3 Proszę niech ona zerwie z Davidem i pogodzi się z Chrisem <3.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy ktoś zobaczy ten obraz =)
czekam na kolejny rozdział :*
Any
Jezu piękne ! *-* w sumie chciałabym wiedzieć co Chris ma na swoje usprawiedliwienie ;v także życzę weny ;* i czekam niecierpliwie na kolejną cześć ;*
OdpowiedzUsuńNiech zostanie z Davidem. :D On jest świetny, chociaż mógłby już wrócić, bo też za nim tęsknię. xd
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest boskie. :3
I śliczny tumblr. *_*
Życzę weny. :*
Super coś mi się zdaje,że David ją zdradza. -_-
OdpowiedzUsuńmam takie samo zdanie jak Paula ! oby tego nie robił no ale .. niech pogada z Chrisem !
OdpowiedzUsuńżyczę weny i kiedy dalej ? ;3